Nazwisko Toma Forda z pewnością wyryło się w alei sław światowej mody - tych nazwisk jest kilka. Dziś projektanci, podobnie jak trendy, zmieniają się z sezonu na sezon. Forda taka modowa karuzela zadziwia.
"Myślę, że to, co obserwujemy dziś w branży modowej jest niebezpieczne. Riccardo Tisci wykonywał wręcz genialną pracę dla Givenchy. Nie mam pojęcia dlaczego odszedł. Nicolas Ghesquiere dla Balnciagi, to samo. Kiedy klient identyfikuje się z marką, a zaraz potem projektant odchodzi, jak marka ma zachować stabilność, ciągłość w perspektywie czasu. Poza tym ilość kolekcji, które musimy stworzyć - zanim jeszcze pokażę jedną kolekcję, pracuję już nad kolejną - w jaki sposób to ma funkcjonować? To istne szaleństwo. Nie wiem, w jakim kierunku to zmierza" - przyznaje w rozmowie z "The Cut" Tom Ford.
Wskazuje, że powodem tej niestałości, jest nie tylko branża sama w sobie, ilość kolekcji, tempo, jakie się narzuca, ale również oczekiwania klientów na całym świecie. Moda stała się powszechna, a wraz z nią globalne stały się również oczekiwania wobec marek, a przede wszystkim tych, którzy dla nich tworzą.
"Kiedy pracowałem dla domu mody Gucci, następowała pierwsza fala globalizacji, z którą popłynąłem. Po raz pierwszy klienci w Tokio chcieli nosić te same rzeczy, w tym samym czasie, co klienci z Nowego Jorku, Los Angeles czy Londynu. Dziś na lotniskach na całym świecie możesz kupić te same produkty. Staliśmy się jedną masową kulturą" - zauważa projektant. Dodaje, że różnić może nas jedynie konserwatyzm i trochę pruderii.
Choć media zdają się temu zaprzeczać, nagość, erotyzm wycieka z każdego medium - czy to jest telewizja, czy media społecznościowe, prowokujące sesję zdjęciowe i kampanie reklamowe, wszechobecna nagość. Ford wskazuje, że wciąż obecna jest pewna doza fałszywej wstydliwości - którą nazywa trzema poziomami pruderii.
"Nawet jeśli to, co widzimy i słyszymy w telewizji - wulgaryzmy, nagość, są obecne, wciąż w wielu magazynach nie można pokazać kobiecego sutka. Możesz pokazać pierś, ale nie sutek. Dla mnie taka forma pokazania kobiecego ciała jest bardziej perwersyjna. Jednak, jeśli zdecyduję się na pokazanie pełni kobiecego ciała, żaden magazyn tego nie zaprezentuje" - wyjaśnia Ford.
Tłumaczy, że jest to dla niego w jakimś sensie nowe, jednak ze względu na większa swobodę chętniej pracuje w Europie. "Kiedyś pracując nad kampanią reklamową przygotowaliśmy kampanię globalną i wizerunek skierowany na rynek bliskowschodni, ponieważ istnieją tam sztywne zasady - mężczyzna nie może dotykać kobiety, wszystko musi być zakryte. Dziś przygotowujemy trzy wersje kampanii: wersję globalną, konserwatywną i tę skierowaną na Bliski Wschód. Wersja konserwatywna jest dla Ameryki" - zdradza Ford.
"Ta cała sprawa z seksem, jest trochę przestarzała - sam prowokowałem, zatem już tam byłem, już to robiłem. A ja myślę, że to inny sposób na stworzenie czegoś nowego. Nie możesz wyglądać jak inni, więc może dlatego ostatnio stałem się bardziej romantyczny, bardziej zmysłowy niż seksualny" - dodaje. (PAP Life)