Już niedługo na ekranach kin zadebiutuje ostatnia część filmowej serii „Mission: Impossible”. Do swojej popisowej roli nieustraszonego tajnego agenta Ethana Hunta powrócił Tom Cruise, a u jego boku wystąpili m.in. Hayley Atwell, Ving Rhames, Vanessa Kirby oraz Simon Pegg, który ponownie wcielił się w Benjiego Dunna. Polska premiera widowiska „Mission: Impossible – The Final Reckoning” zaplanowana jest na 23 maja.
Brytyjski aktor i komik w najnowszym wywiadzie podzielił się refleksją nad swoją wieloletnią przygodą z kultową franczyzą. Rozmawiając z „Variety” 55-letni Pegg wyznał, że dołączenie do obsady 3. części serii, która ukazała się w 2006 roku, ocaliło go przed pogłębiającą się depresją i alkoholizmem. Wspominając pierwszy dzień na planie gwiazdor „Wysypu żywych trupów” zdradził, że choć występ w produkcji był spełnieniem jego marzeń, nie potrafił nacieszyć się tym doświadczeniem ze względu na ówczesne problemy ze zdrowiem psychicznym.
„Nigdy nie przypuszczałem, że dotrę do tego miejsca. To było apogeum życiowych ambicji, celów, marzeń z dzieciństwa. Oto znalazłem się w Hollywood, gdzie powstawały filmy, które kochałem, dorastając. A jednak byłem wtedy głęboko nieszczęśliwy. Zmagałem się z depresją, którą próbowałem okiełznać, znieczulając się alkoholem. Pierwszy dzień na planie spędziłem będąc na lekkim kacu. Nie mogłem się ani zrelaksować, ani naprawdę cieszyć tym, że tu jestem. Po zakończeniu zdjęć poszedłem prosto do baru. To był nihilistyczny, autodestrukcyjny impuls” – zdradził zdobywca nagrody BIFA Award.
Pegg ujawnił, że otrzymał wtedy nieocenione wsparcie od producentów, reżysera Brada Birda i samego Cruise’a. Dodatkową motywacją okazało się rozbudowanie wątku jego postaci – w filmie „Mission: Impossible – Ghost Protocol” z 2011 roku bohater aktora, technik laboratoryjny i spec od informatyki Benji Dunn, otrzymuje broń, po czym zostaje wysłany w teren z Ethanem Huntem i spółką.
„Tom żartował, że muszę wrócić do formy, w końcu zostałem agentem. Przydzielili mi trzeźwego towarzysza i naprawdę się mną zaopiekowali. Poczułem się doceniony, co dało mi napęd do działania i pomogło mi wyzdrowieć. Z biegiem czasu odkryłem radość płynącą z dbania o siebie. Zrozumiałem, że gdy dobrze się odżywiam i chodzę na siłownię, mam dużo lepsze samopoczucie. Udział w tej serii naprawdę mnie uratował. Zmusił mnie do skupienia w chwili, gdy najbardziej tego potrzebowałem” – zaznaczył gwiazdor. Pegg pozostaje trzeźwy od 2010 roku. (PAP Life)