ON AIR
od 09:00 Czas Wolny z RMF Classic zaprasza: Dariusz Stańczuk

Czy Kapuściński przebiłby się we współczesnych mediach

"Ryszard Kapuściński jako początkujący reporter nie przebiłby się w świecie współczesnych mediów, jego styl pisania nie spodobałby się współczesnym redaktorom" - uznał Mariusz Szczygieł. "Ależ skąd! To była charyzmatyczna osobowość, która odniosłaby sukces wszędzie" - replikował Mariusz Ziomecki.

Okazją do dyskusji stała się środowa promocja nowego tomu
wywiadów z Kapuścińskim pt. "Nie ogarniam świata".

"Gdyby Kapuściński debiutował w ostatnich latach i przyniósłby do
redakcji swoje piękne, głębokie teksty, zderzyłby się najprawdopodobniej z niezrozumieniem, a nawet niechęcią
redaktorów. Po pierwsze, drażniłoby ich tempo narracji
Kapuścińskiego, które bywa literacko niespieszne. Po drugie,
niechęć autora do epatowania tragedią, która wedle dzisiejszych
standardów powinna znaleźć się już w leadzie tekstu, żeby
przyciągnąć zainteresowanie czytelnika. Wreszcie, słynna pokora
Kapuścińskiego, niechęć do oceniania, co dobre, co złe,
prawdopodobnie szybko obróciłaby się przeciwko niemu. Nie
ogarniam świata
- sam powiedział o sobie. Nie ma nic do
powiedzenia, nie ma własnego zdania
- taka byłaby konkluzja
redaktora" - mówił Mariusz Szczygieł z "Gazety Wyborczej".

"To wszystko odnosi się jednak do późnych tekstów Kapuścińskiego, kiedy miał już wyrobione nazwisko i mógł pisać, co chciał. Jego wczesne teksty np. z tomu "Wojna footbolowa" - były bardziej reporterskie, a także krótsze, nie tak rozbudowane literacko. Poza tym Kapuściński doskonale wyczuwał rynek, wiedział, na co jest zapotrzebowanie. Dowodem jest popularność jego książek" - powiedział Mariusz Ziomecki z "Przekroju".

Jacek Żakowski przypomniał pewną rozmowę z Kapuścińskim, w której autor "Cesarza" użalał się nad współczesnymi dziennikarzami.
"Strasznie was duszą, strasznie dużo i szybko musicie pisać" -
mówił pisarz. Sam pisał co najwyżej stronę dziennie. "Miało to
także związek z powagą, z jaką Kapuściński traktował samego siebie i swoją pracę. Gdy przeszedłem do "Polityki" ostrzegał mnie, że tam trzeba pracować dla redakcji. Sam przeszedł do Kultury,
bo, jak powiedział, może tam pracować dla samego siebie" -
wspominał Żakowski.

"Uważam, że Kapuściński zrobiłby karierę także we współczesnych
mediach, bo miał cechy urodzonego reportera. Przede wszystkim
umiał słuchać. Każdy rozmówca czuł z jego strony autentyczne
zainteresowanie. Bardzo charakterystyczne w rozmowie z nim
bardzo szybko zadawał sakramentalne pytanie: A ty co o tym
myślisz?. Zabawne, że potrafił tak robić nawet podczas
przeprowadzania wywiadów z nim samym. Poza tym miał wielki
szacunek do ludzi. Nigdy nie nagrywał, bo uważał, że to
niepotrzebnie stresuje rozmówcę. Stworzył własny system
zapamiętywania rozmowy, notowania. To unikalne, reporterskie
cechy" - mówił Ziomecki.

Okazją do dyskusji stała się środowa promocja tomu wywiadów z
Kapuścińskim przeprowadzonych przez Witolda Beresia i Krzysztofa Burnetkę, publikowanych w latach 1991-2002 w "Tygodniku Powszechnym". Autorzy uzupełnili je własnym komentarzem - wspomnieniami z rozmów i spotkań z Kapuścińskim, a także bardzo szczegółowym kalendarium jego życia i twórczości. W książce zamieszczono wiele dotąd nieznanych zdjęć z rodzinnego archiwum Kapuścińskiego.

Tom "Nie ograniam świata" opublikował wydawnictwo Świat Książki.

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic