Komedia "Frank" z Michaelem Fassbenderem - od piątku w kinach

Komedia "Frank" z Michaelem Fassbenderem w roli głównej wchodzi w piątek na ekrany. Tytułowy bohater ukrywa twarz pod olbrzymią maską przypominającą postać z kreskówki. O muzycznych pierwowzorach Franka mówił PAP reżyser filmu Leonard Abrahamson.

"Podchwyciliśmy pomysł maski, nie odpowiadając na początku na pytanie, dlaczego Frank ją cały czas nosi" - powiedział PAP Abrahamson. "Byliśmy więc w tej samej sytuacji, co widzowie. Krążyliśmy wokół tej dziwnej postaci starając się zrozumieć, kim jest, grając możliwościami. Dlatego oglądając film, cały czas zadajesz sobie pytanie i otrzymujesz wiele sprzecznych podpowiedzi" - mówił.

"W filmie to pytanie zadaje jedynie Jon (gra go Domhall Gleeson), który dołącza do zespołu. To on tworzy teorie na ten temat, zastanawia się, czy Frank uległ wypadkowi i ma zeszpeconą twarz, czy może czegoś się boi. Obok niego nikt inny się tym nie przejmuje" - opowiadał reżyser. Frank i jego partnerka Clara (w tej roli Maggie Gyllenhaal) zapraszają Jona do zespołu, by wspólnie nagrać najbardziej szalony i bezkompromisowy album w historii muzyki.

Fassbender, który wciela się w postać Franka, aktor znany z takich filmów jak "Wstyd", "Bękarty wojny" i "Zniewolony", po raz pierwszy zagrał w komedii. Według Abrahamsona olbrzymia maska, w której Fassbender przypomina postać z kreskówki, okazała się dla niego wyzwalająca. "Przeczytał scenariusz i gdy się spotkaliśmy, był bardzo podekscytowany, uznał, że postać Franka to dla niego nowe wyzwanie. To zresztą nie jest aktor, który lubi bezpieczne role, zawsze szuka czegoś oryginalnego" - opowiadał.

Abrahamson podkreślił, że muzyka jest istotnym elementem filmu. By grać przed kamerą, aktorzy spędzili wiele godzin na próbach przed rozpoczęciem pracy nad filmem.

Pierwowzorem Franka jest brytyjski satyryk i lider zespołu The Freshies Chris Sievey, który w latach 80. pod pseudonimem "Frank Sidebottom" występował w programach telewizyjnych nosząc na głowie olbrzymią papierową maskę w kształcie dyni. Jako Sidebottom Sievey założył zespół Oh Blimey Big Band. Były członek tej grupy Jon Ronson jest, obok Petera Straughana, scenarzystą filmu "Frank".

"Scenarzyści stworzyli w filmie zupełnie nową postać, czerpiąc jedynie pewne wątki z postaci Sidebottoma. Filmowy Frank i jego zespół mają o wiele więcej pierwowzorów, są to awangardowe, zwariowane grupy muzyczne takie jak The Residents, których członkowie nosili maski na twarzach, Captain Beefheart, Frank Zappa czy Daniel Johnston" - mówił Abrahamson. Jak podkreślił, film dokumentalny o tym ostatnim pt. "Diabeł i Daniel Johnston" zainspirował go osobiście. "To był geniusz muzyczny cierpiący przez całe życie na depresję, czasami miał manię wielkości, czasami bał się świata. To była fascynująca osobowość" - mówił.

"Te wszystkie postaci to outsiderzy, którzy, w większości, działali poza mainstreamem przemysłu muzycznego, ale robili rzeczy świetne, byli oryginalni i bezkompromisowi" - zaznaczył reżyser.

PAP