Artyści kabaretów kontra sportowcy w meczu charytatywnym w Opolu

Artyści kabaretowi, którzy zjechali do Opola na festiwal piosenki, rozegrali w sobotę mecz ze znanymi sportowcami. Wśród tych ostatnich pojawił się były kapitan reprezentacji Polski Jakub Błaszczykowski. Podczas meczu zbierano pieniądze dla chorej dziewczynki.

Błaszczykowski wprawdzie nie wszedł na boisko - dojechał na spotkanie, gdy się już kończyło, ale po nim długo rozdawał autografy i pozował do zdjęć.

Mecz zakończył się wynikiem 9:7 dla drużyny sportowców. Zagrali w niej m.in. sztangista i brązowy medalista z olimpiady w Londynie Bartłomiej Bonk, siatkarze Piotr Gacek i Piotr Gruszka, piłkarz, były reprezentant Polski, srebrny medalista z Barcelony z 1992 roku Jerzy Brzęczek. Spoza boiska kibicował im też były selekcjoner biało-czerwonych Waldemar Fornalik.

W ekipie kabareciarzy pojawili się natomiast artyści Formacji Chatelet, Łowców.B czy Nowaków, wsparci przez marszałka województwa opolskiego Andrzeja Bułę oraz wicemarszałka Tomasza Kostusia. "Trafiłem do tej drużyny zapewne ze względu na moje umiejętności piłkarskie, które można uznać za kabaretowe" - śmiał się po meczu Kostuś.

Spotkanie, rozegrane w pełnym słońcu, sędziował były międzynarodowy sędzia piłkarski pochodzący z Opola Ryszard Wójcik.

Bartłomiej Bonk przyznał, że w piłkę nożną ostatnio grał bodaj 10 lat wcześniej. "Ale dostałem telefon, że mecz ma być grany charytatywnie dla małej Zuzi, więc bez zastanowienia podjąłem decyzję, że będę. Nic mnie to przecież nie kosztuje, a nawet będę miał lepszą kondycję" - mówił sztangista. Pytany przez Pap Life, czy łatwiej dźwigać setki kilogramów na sztandze, czy biegać po boisku Bonk powiedział, że na porannym treningu "przerzucił" około 8 ton i "czuł to w nogach", a mecz potraktował zupełnie rekreacyjnie.

Mariusz Kałamaga z kabaretu Łowcy.B - znany m.in. z kreowanej na scenie postaci w żółtym sweterku - sam z powodu kontuzji wiązadeł nie zagrał, ale zapewniał, że jego koledzy robili co mogli, by sprostać sportowcom. "Jak zaleczę kontuzję, to w przyszłym sezonie mam zamiar tu wrócić w wielkim stylu i nie pozwolę na przegraną" - powiedział PAP Life.

Dodał, że mimo odbywających się w amfiteatrze w sobotę prób przed festiwalowym kabaretonem, udało się jemu i kolegom pogodzić mecz i występy. "Większość z nas gra po jednym skeczu, więc problemów nie było. A poza tym cel robi swoje. Skoro nawet sam Błaszczykowski znalazł czas i przyjechał, to co dopiero my" - dodał Kałamaga.

Podczas sobotniego meczu kabareciarzy i sportowców zbierano pieniądze na leczenie chorej na wrodzone pęcherzykowe oddzielanie się naskórka Zuzi z Gogolina. Tak samo, jak podczas zorganizowanego w ramach tej samej akcji występu kabaretu Paranienormalni w opolskim klubie Kubatura, który miał miejsce w czwartek. Jeden z organizatorów akcji, kapelan opolskiego sportu, ks. Jerzy Kostorz podał, że podsumowania akcji można spodziewać się na początku następnego tygodnia. "Ale już można uznać, że zakończyła się ona pełnym sukcesem. Choćby dlatego, że na nasze zaproszenie odpowiedziały tłumy ludzi dobrego serca, którzy wsparli Zuzię" - mówił duchowny podając, że w czwartek w Kubaturze na występie Paranienormalnych było prawie 500 osób, a kolejne kilkaset w sobotę na meczu. fot.PAP/EPA (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic