Andrzej Zaucha został zastrzelony 10 października 1991 roku przed krakowskim Teatrem STU - po przedstawieniu, w którym grał główną rolę. Zginęła też aktorka Zuzanna Leśniak. Jego dosięgło 8 kul, ją jedna. Zabójcą okazał się mąż tejże aktorki. Choć egzekucja przypominała porachunki mafijne, powodem mordu była zazdrość. O tym wydarzeniu media przypominają co roku, właśnie w październiku. Jednak dopiero teraz ukazała biografia artysty, która zagłębia się w jego życiorys i próbuje odpowiedzieć na pytania: co go ukształtowało, skąd brał się jego muzyczny geniusz, co po nim pozostało i… czy musiało dojść do tej zbrodni.
Autorzy, Katarzyna Olkowicz i Piotr Baran dedykują ją: „Tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z twórczością Andrzeja Zauchy. I być może na razie tylko domyślają się, jakim człowiekiem był naprawdę”. Skąd taka dedykacja? Piosenki Zauchy są stale obecne w naszej kulturze” - mówi Piotr Baran. „Jego ukochanym gatunkiem muzycznym był rhythm and blues, który wywodzi się z połączenia jazzu, bluesa i gospel – a to serce i dusza współczesnej muzyki rozrywkowej. Wykonując po mistrzowsku piosenki osadzone w tym nurcie, Zaucha potrafił odnaleźć się zarówno w jazzrockowych Dżamblach, poetyckiej Anawie, popowych hitach, które pamiętamy z Opola, kabaretowym trio Sami, które tworzył z Andrzejem Sikorowskim i Krzysztofem Piaseckim, big bandzie Wiesława Pieregorólki… wymieniać można w nieskończoność, bo dochodzą jeszcze projekty teatralne” - dodaje autor.
„Młodzi ludzie, którzy wychowali się na dobranocce +Gumisie+, pamiętają, że każdy odcinek zaczynał się od piosenki, którą śpiewał właśnie Zaucha. Podczas, gdy ich rodzice i dziadkowie cenią go za przeboje „opolskie”, kolędy, duety z ówczesnymi polskimi gwiazdami muzyki popularnej, czy właśnie nagrania zarejestrowane wspólnie z Dżamblami” - mówi Katarzyna Olkowicz.
A jaki był, gdy schodził ze sceny i zdejmował swoje słynne rekwizyty: ciemne okulary lub arabską kefiję? „To właśnie interesowało nas najbardziej” - zdradza Katarzyna Olkowicz. „I, co ciekawe, choć od jego śmierci minęło tyle lat, współpracownicy, przyjaciele, bliscy opowiadali nam o nim tak żywo, jakby jeszcze wczoraj wspólnie siedzieli przy stole, szusowali na nartach, robili sobie wzajemnie psikusy, pałaszowali sernik (jego ulubiony deser), wspierali go po nagłej śmierci żony Elżbiety” - dodaje autorka książki.
Książka „Serca bicie. Biografia Andrzeja Zauchy” została wydana przez Rebis. (PAP Life)