ON AIR
od 07:00 Śniadanie Mistrzów zaprasza: Łukasz Wojtusik

Poprzednie wcielenia Janusza Głowackiego

W "Bezsenności w czasie karnawału", zapiskach Janusza Głowackiego z ostatnich miesięcy życia, znajdziemy wątek poświęcony wizycie pisarza u wróżki, związanej z poszukiwaniem jego poprzednich wcieleń. Artysta dowiedział się wtedy, że mógł być kopaczem grobów podczas epidemii dżumy we Florencji.

Poprzednie wcielenia Janusza Głowackiego
fot.PAP/Bartłomiej Zborowski

"W Nowym Jorku jedna sławna wróżka z Hiszpanii robiła ze mną za dwieście dolarów - nie pamiętam, jak to się nazywa - regres chyba. No taki odjazd w przeszłość, we wcielenia poprzednie. Znaczy hipnoza musi mieć w tym spory udział. Nie wierzyłem w to nic a nic, ale twarz miała wychudłą, oczy jak noc i trudno się było do niej dopchać. Usiadłem w jej pokoiku przy 14 Ulicy, z widokiem na Union Square. Zasłoniła okna, zapaliła świece, potem kadzidła. Wbiła we mnie straszne oczy" - pisze Głowacki w swojej ostatniej książce "Bezsenność w czasie karnawału", która ukazała się już po jego śmierci.

Dzięki sesji pisarz, dramaturg i scenarzysta dowiedział się, że w poprzednich wcieleniach był mieszkańcem Amsterdamu, Paryża i Florencji. Motywem powracającym w zapiskach Głowackiego jest wielka epidemia dżumy z 1346 roku, która pochłonęła jedną trzecią mieszkańców Europy. Głowacki miewa sny o tym kataklizmie, wróżka z Manhattanu zapewniła go, że w jednym z poprzednich wcieleń grzebał ciała ofiar Czarnej Śmierci we Florencji. Był kimś, kogo nazywano becchino.

Becchini rekrutowali się spośród przestępców, którzy zostali wypuszczeni z lochów, by uratować miasto. Sprzątali zwłoki i je zakopywali, a po drugie chodzili po domach, sprawdzając, czy mieszkańcy są zdrowi i czy dżuma się nie rozprzestrzenia. Gdyby znaleźli chorych, mieli ich odizolować, czy zabrać do specjalnej strefy wydzielonej na granicy miasta. Becchini stali się nową elitą. Co bogatsi florentczycy przekupywali ich, by ci pozwolili zostać im w domu, nawet, gdy były podejrzenia, co do pojawienia się choroby w danej rodzinie. Kilku becchini, którzy przeżyli, zgromadziło ogromne majątki. Później udali się do Londynu, gdzie nabyli arystokratyczne tytuły.

Dżuma działała Głowackiemu na wyobraźnię - to jedna z sytuacji, w których, jego zdaniem, ujawnia się prawdziwa ludzka natura, do głosu dochodzą egoizm, bezwzględność i pazerność. Głowacki z satysfakcją odnotowuje też takie ciekawostki, że Czarna Śmierć właściwie ominęła Polskę, broni też szczurów, które, choć niewątpliwie przyczyniają się do roznoszenia dżumy, mają jednak imponująco bogate życie społeczne. (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic