Emerytowany inspektor policji został komikiem

Krzysztof Hajdas przez blisko 30 lat był policjantem. Dosłużył się stopnia inspektora, a u szczytu kariery był rzecznikiem prasowym Komendanta Głównego Policji. Po odejściu na emeryturę realizuje swoje marzenie - rozśmiesza ludzi.

Emerytowany inspektor policji został komikiem
fot.PAP/Paweł Supernak

W wieku 54 lat Krzysztof Hajdas, emerytowany policjant, odważył się na debiut na scenie stand-upowej. Od niedawna możemy go oglądać w show "Bez granic" w stołecznym Teatrze WARSawy. Występuje tam obok innych debiutantów. Wśród nich są początkujący aktorzy, ale też i sprzedawca miodu... Ich opiekunem artystycznym jest Rafał Rutkowski, mistrz w dziedzinie stand-upu. Projekt jest częścią większego przedsięwzięcia - Społecznej Sceny Debiutów, która opiera się na współpracy mistrzów z debiutantami.

"Zawsze chciałem bawić ludzi. Zawsze wydawało mi się, że jestem zabawny, że mam poczucie humoru. Do tej pory udzielałem się w gronie rodzinnym, przy świątecznym stole" - mówi PAP Life Hajdas. Teraz przekona się, czy ze swoim poczuciem humoru trafi w gust szerszego grona odbiorców. "Największym szokiem dla mnie było to, że na stand-up przychodzą ludzie młodsi od moich dzieci, więc znalezienie wspólnego języka z taką publiczną jest naprawdę trudne" - przyznaje. Udział w projekcie "Bez granic" pozwoli mu ocenić, czy warto dalej iść w kierunku stand-upu.

"Będę przemycać pewne historie z okresu pracy w policji. Po tylu latach uzbierało się ich dosyć dużo. Co ciekawe, niektóre zdarzenia, które wydawały mi się smutne czy dramatyczne, po wielu latach są w zasadzie już tylko zabawne i też je można wykorzystać" - stwierdza.

Przytacza jedną z historii ze swojego monologu, kiedy jeden, jedyny raz, jak twierdzi, udało mu się kogoś zresocjalizować. "Miałem takiego 'podopiecznego', który co poszedł na włamanie, to go łapaliśmy. Chyba trzy czy cztery razy to się zdarzyło. I chyba za czwartym razem mówię mu: Chłopie, daj sobie spokój, to nie jest dla ciebie. Są ludzie, którzy mają talent do różnych rzeczy, akurat do złodziejstwa talentu nie masz. Potem straciłem go z oczu na wiele lat. Pewnego razu, kiedy jechałem tramwajem, podszedł do mnie jakiś facet i mówi: Pamięta mnie pan? Okazało się, że to był ten facet. Bałem się, że zaraz coś się wydarzy. Wtedy słyszę od niego: Miał pan rację, rzuciłem tamtą robotę" - Hajdas opowiada anegdotę. (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic