Czterokrotny zdobywca Oscara, Woody Allen, był gościem podcastu „Club Random”, w którym wyznał, że z ochotą obsadziłby prezydenta Donalda Trumpa w swoim kolejnym filmie. Trump pojawił się przed blisko 30 laty w innej produkcji Allena - „Celebrity”. Wcielił się w niej w rolę samego siebie. Występ trwał zaledwie kilka sekund i miał formę krótkiego cameo, w którym Trump poinformował, że zamierza zakupić nowojorską katedrę św. Patryka, zburzyć ją i postawić w jej miejsce wysoki budynek.
„Jestem jedną z niewielu osób na świecie, która może powiedzieć, że reżyserowała Donalda Trumpa. Reżyserowałem Trumpa. Przyjemnie mi się z nim pracowało. Był bardzo dobrym aktorem. Był bardzo uprzejmy. Robił wszystko poprawnie, a do tego miał prawdziwy talent do show-biznesu. Mógłbym go reżyserować i teraz. Jeśliby zgodził się na to, gdy jest prezydentem, myślę, że mógłbym zdziałać cuda” – oznajmił w podcaście Woody Allen.
Allen to wyborca Kamali Harris, który nie kryje, że z Trumpem nie zgadza się w 99 proc. spraw. Jego warsztatowi aktorskiemu nie ma jednak nic do zarzucenia. Nie może zrozumieć, dlaczego obecny prezydent USA zajął się polityką, kiedy jego ulubionymi zajęciami jest chodzenie na mecze koszykówki, gra w golfa i sędziowanie w konkursach piękności. Allen wskazuje, że to wszystko relaksujące i przyjemne zajęcia. Zupełne przeciwieństwo polityki.
„Nie zgadzam się z nim w wielu rzeczach. Właściwie we wszystkich, choć nie zupełnie we wszystkim. Podobnie z uprawianą przez niego polityką. Mogę jedynie oceniać go po tym, jak reżyserowałem go na potrzeby filmu. Pracowało się z nim bardzo przyjemnie. Był miłym dla wszystkich profesjonalistą. Chciałbym znowu rządzić nim, kiedy rządzi nami, ale to się nie wydarzy” – nie ma jednak wątpliwości twórca.
Allen wywołał ostatnio kontrowersje, biorąc udział w Międzynarodowym Tygodniu Filmowym w Moskwie. W festiwalu wziął udział zdalnie, jako gość honorowy. Rozmawiał online z rosyjskim reżyserem Fiodorem Bondarczukiem. Działanie Allena skrytykowało m.in. ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, podkreślając, że to hańba i zniewaga wobec wszystkich ukraińskich filmowców zabitych przez rosyjskie wojska. „Jeśli chodzi o konflikt w Ukrainie, jestem przekonany, że Władimir Putin całkowicie nie ma racji. Wojna, którą wywołał, jest przerażająca” - odpowiedział artysta w oświadczeniu przesłanym CNN. „Jednak bez względu na to, co robią politycy, nie uważam, że zerwanie dialogu artystycznego to rozwiązanie, które może w czymś pomóc” - dodał. (PAP Life)