Przyszli lekarze uczą się wyrażania współczucia. Zajęcia z nimi prowadzą aktorzy

"Uczenie poprzez symulację" - tak nazywa się program wprowadzony przez prywatną uczelnię w amerykańskim Evanston w stanie Illinois. W ramach tych zajęć zawodowi aktorzy szkolą przyszłych lekarzy, jak należy przeprowadzać trudne rozmowy z pacjentami, przekazywać im złe wiadomości i okazywać empatię.

Przyszli lekarze uczą się wyrażania współczucia. Zajęcia z nimi prowadzą aktorzy
"Ostry dyżur"/fot.Warner Bros. TV./PAP/Photoshot

W prawdziwym życiu komunikacja między lekarzem a pacjentem raczej nie wygląda jak to, co znamy z "Ostrego dyżuru" czy "Chirurgów" (Grey's Anatomy"). Bardziej przypomina dialogi z serialu "Doktor Martin", gdzie tytułowy lekarz jest obcesowy. Powód jest prosty. Większość lekarzy po prostu zdecydowanie sobie z komunikacją nie radzi. Zaczynają od "Musimy porozmawiać" albo "Zapraszam do gabinetu" i wtedy od razu człowiekowi cierpnie skóra. Później "odbywają" fachową rozmowę z której, poprzez wywołany pierwszym wrażeniem szum w uszach, do pacjenta dociera tylko: "niestety", "trzeba", "musimy", "sugeruję", "niezwłocznie". I drzwi się zamykają. Po takiej rozmowie pacjent czuje przede wszystkim niepokój, nawet jeśli na końcu pada słowo "nadzieja".

Ten problem postanowiły rozwiązać władze Northwestern University Feinberg School of Medicine i dlatego postanowiły wprowadzić kurs prowadzenia "jasnej, a przy tym współczującej komunikacji" już na etapie studiów medycznych. Przyszli lekarze uczą się tego na zajęciach z zawodowymi aktorami. Uczą się właściwej intonacji, gestykulacji trochę jak politycy przed wyborami. Nie uczą się tylko składania obietnic - te w medycynie uznawane są za nieetyczne.

Studenci ćwiczą z wykładowcami i aktorami, dopóki nie będą w stanie wykazać, że opanowali kluczowe umiejętności, w tym prowadzenia rozmowy zrozumiale, bez uciekania się do żargonu. Trenują też słuchanie. Zwłaszcza, gdy pacjent wyraża obawy. I reagowanie na różnorodne reakcje emocjonalne.

Julia Vermylen, asystentka profesora medycyny i edukacji medycznej w Feinberg School, przyznała, że co prawda lekarze od dawna są szkoleni w przekazywaniu złych wieści (głównie przy użyciu technik mnemotechnicznych), ale nowy kurs jest wyjątkowy, ponieważ, żeby zdać egzamin, student musi opanować tę sztukę w sposób mistrzowski. Jeśli nie zda, powtarza symulacje do skutku. "Żaden się nie prześliźnie" - stwierdziła. (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic