Jak powiedział w sobotę po ogłoszeniu werdyktu przewodniczący jury Leszek Mądzik, "A niech to Gęś kopnie!" to spektakl, który niesie wzruszenia, emocje i dotyka wrażliwości ludzkiej. "Dziś w tym co się dzieje - w takim zgiełku, niezauważeniu człowieka - przychodzi jakaś refleksja nad dolą i niedolą, która na przykładzie bohaterów tego spektaklu dotknęła nas. Ja się poczułem widzem w czasie tego spektaklu, nie jurorem" - mówił Mądzik.
Chwalił m.in. grę aktorską i "zintegrowanie aktorów z lalkami". "Wśród tego, co obejrzeliśmy, był to chyba najbardziej ludzki, ciepły i profesjonalnie zrobiony spektakl" - mówił szef jury i podkreślał, że wszystkie festiwalowe przedstawienia konkursowe były nieprzypadkowe i warte uwagi. "Były też spektakle, które chciały iść naprzeciw widzowi i na łatwej powierzchni zewnętrznej, nie do końca głębokiej, nas kokietowały. Ten spektakl ("A niech to Gęś kopnie!" - PAP) tego nie miał" - zaznaczył Mądzik dodając, że sztuka była oszczędna i bardzo poetycka.
"A niech to Gęś kopnie!" to pełna dowcipów i gier językowych opowieść o poszukiwaniu sensu życia, sile przyjaźni oraz szczęściu, które może spotkać każdego. Jak mówiła autorka scenariusza i reżyser spektaklu - dotąd znana jako dramaturg - Marta Guśniowska, to opowieść o gęsi, która ma depresję. Jest chuda, najbrzydsza w całym kurniku, nikt jej nie lubi i "nie ma za dużo sensu w życiu". Gdy w kurniku pojawia się lis, któremu nie udaje się ukraść tłustej kury, gęś przekonuje go, by wziął właśnie ją. "I zaczyna się wędrówka w poszukiwaniu konsumenta, a tak naprawdę w poszukiwaniu sensu życia" - opowiadała mediom Guśniowska. "Jak to w bajkach bywa - wszystko dobrze się kończy. Gęś odnajduje swój sens, zaprzyjaźnia się z lisem i wszystko jest dobrze" - dodała.
Reżyserka zapewniała, że nagroda była dla niej niespodzianką. "Strasznie byłam zaskoczona, nie spodziewałam się - w końcu to mój debiut. Już to, że spektakl zakwalifikował się na ten festiwal, to było dla mnie bardzo dużo" - mówiła. Podkreślała też, że "najbardziej niezwykłą rzeczą" było dla niej to, iż w 2005 roku debiutowała jako dramaturg, odbierając na opolskiej scenie swoje pierwsze wyróżnienie za "Baśń o rycerzu bez konia". "A teraz, po dziesięciu latach, debiutuję jako reżyser dokładnie w tym samym teatrze - dużo piękniejszym, bo po remoncie - na tej samej scenie i towarzyszy mi niezwykłe uczucie" - relacjonowała.
Drugą nagrodę jury festiwalu w Opolu przyznało spektaklowi "Liściki na wiatr" Opolskiego Teatru Lalki i Aktora im. Alojzego Smolki, a trzecią - przedstawieniu "Gęś, Śmierć i Tulipan" Teatru Baj z Warszawy.
Jurorzy przyznali też nagrodę zespołową Annie Augustynowicz, Jackowi Wierzchowskiemu i Zbigniewowi Szymczykowi za reżyserię, muzykę i choreografię spektaklu "Bajki samograjki" Teatru Lalek "Pleciuga" ze Szczecina. Nagrodę aktorską otrzymał Marcin Bikowski za kreację w przedstawieniu "Bacon" Teatru Malabar Hotel z Warszawy. Doceniono też muzykę Piotra Nazaruka do "A niech to Gęś kopnie!" i Mateusza Dębskiego do "Gęś, Śmierć i Tulipan" oraz dekoracje Pavola Andraszki do przedstawienia "Sen nocy letniej" Teatru Lalek Banialuka z Bielska-Białej.
Jury wyróżniło też Pawła Chomczyka za rolę Słonia w spektaklu "Słoń i kwiat" Grupy Coincidentia, zrealizowanym w koprodukcji z Białostockim Teatrem Lalek, oraz Piotra Klimka za muzykę do tego spektaklu, a także Dominikę Miękus za rolę Gołębicy Marioli w sztuce "Dziób w dziób" Teatru Baj Pomorski z Torunia. Doceniło też scenografię Mariki Wojciechowskiej do spektaklu "Karnawał zwierząt" Białostockiego Teatru Lalek przygotowanego w koprodukcji z Podlaskim Stowarzyszeniem Tańca.
Nagrodę im. prof. Władysława Jaremy przyznano Elżbiecie Bielińskiej za rolę Gęsi i Małgorzacie Suzuki za rolę Śmierci w sztuce "Gęś, Śmierć i Tulipan".
Ogólnopolski Festiwal Teatrów Lalek to największy i najstarszy ogólnopolski festiwal poświęcony prezentacji i konfrontacji osiągnięć oraz "dobytku artystycznego" polskiego środowiska lalkarskiego. Odbywa się od 1962 roku.
