Gitara Fender Stratocaster, rocznik 1964, używany przez Boba Dylana na jednym z jego historycznych koncertów, zostanie sprzedany na aukcji internetowej - ogłosiła Dawn Peterson, dotychczasowa właścicielka instrumentu. Peterson trzymała cenną gitarę u siebie przez niemal 50 lat, teraz zdecydowała się nią rozstać. Spodziewa się otrzymać za nią przynajmniej 300 tysięcy funtów.
Poza gitarą, na sprzedaż wystawione zostaną również rękopisy Dylana, znalezione wraz z instrumentem. Są to szkice tekstów utworów "Just Like a Woman" i "Temporary Like Achilles", które znalazły się na albumie "Blonde on Blonde" (1966) - cena wywoławcza: 25 tys. funtów.
Szczęśliwy nabywca drogocennej gitary otrzyma także certyfikat autentyczności, podpisany przez Peterson i Dylana. Dotychczasowa właścicielka ma nadzieję, że gitara trafi w dobre ręce. "Mam nadzieję, że trafi do jakiegoś muzeum, żeby każdy mógł się jej przyjrzeć" - powiedziała Peterson w rozmowie z "Rolling Stone".
W 1965 r. 24-letni Bob Dylan przyjechał do Newport zagrać koncert, na festiwalu muzyki bluesowej i folkowej. Tym razem jednak muzyk nie przyjechał sam, a w towarzystwie zespołu rockowego. Gdy pojawili się na scenie - witani entuzjastycznie przez tysiące fanów zapatrzonych w Dylana jak w obrazek, w guru, duchowego przewodnika - nie zamierzali zagrać żadnego protest-songu, opowiadającego o lepszym świecie bez wojen i życiu w kosmicznej harmonii. Dylan ze swoim zespołem zagrali skoczne, rockandrollowe utwory - m.in. "Like a Rolling Stone" - wzbudzając furię widowni, która poczuła się oszukana.
Kilka miesięcy wcześniej Dylan nagrał utwór "Subterranean Homesick Blues" - surrealistyczną zabawę słowami, do akompaniamentu zespołu rockowego. Dotychczas muzyk występował w roli barda, przygrywając sobie na gitarze akustycznej, przez fanów folku uznawanej za "czysty" instrument. Teraz idol przemienił się w zdrajcę.
Jeden z największych amerykańskich pieśniarzy folkowych, Pete Seeger podobno w szale szukał za kulisami siekiery. Zamierzał przeciąć nią kable zasilające grających muzyków. Publiczność wygwizdywała swojego dotychczasowego idola. Po kilku piosenkach, Dylan zszedł ze sceny, na której pojawił się spanikowany Pete Yarrow - na co dzień wokalista grupy Peter, Paul and Mary, podczas festiwalu jeden z konferansjerów - zapewniając zebranych, że Dylan zaraz wróci na scenę, z gitarą akustyczną. Wrócił, jednak w wywiadach wspominał, że było to wbrew jego woli.
Obecnie 72-letni muzyk 18 listopada planuje rozpocząć w Glasgow europejską trasę. (PAP Life) fot.PAP/EPA