"Przytul mnie jak Johnny Cash, kiedy straciłem matkę/ Szepcz mi do ucha jak June Carter" - śpiewa Lenny Kravitz w piosence dedykowanej mistrzowi ballady kowbojskiej. Za tym refrenem kryje się prawdziwa historia.
"Mieszkałem wtedy w domu przyjaciela Ricka Rubina (producenta muzycznego - przyp. PAP Life). Cash też tam był, pracował nad płytą, która okazała się jego ostatnią (umarł w 2003 - przyp. PAP Life). Odwiedziłem mamę w szpitalu, po czym wróciłem do Ricka. Kiedy dotarłem, zadzwonił telefon. Pana mama zmarła - usłyszałem. Nie mogłem się ruszyć. Wtedy pojawili się Johnny i jego żona June. Zorientowali się, że coś jest nie tak, zapytali, co się stało. Moja mama nie żyje - odpowiedziałem. A oni mnie po prostu przytulili, choć ledwo się znaliśmy. Potraktowali mnie jak przyjaciela, kiedy tego potrzebowałem" - zwierzył się Kravitz na łamach "Twojego Stylu".
Muzyk precyzuje, że chodziło mu o powtórzenie uczucia, którego wówczas doznał. Kompozycję "Johnny Cash" określa jako psychodeliczny funk połączony z muzyką country.
Premierę 11. albumu Kravitza "Raise Vibration" zaplanowano na 7 września. (PAP Life)