ON AIR
od 07:00 Śniadanie Mistrzów zaprasza: Łukasz Wojtusik

Pierwsi polscy himalaiści, czyli marzenie na wyciągnięcie ręki

Tuż przed wybuchem II wojny światowej grupa polskich wspinaczy dokonała spektakularnego wyczynu. 2 lipca 1939 r. na szczycie Nanda Devi East stanęli Jakub Bujak i Janusz Klarner - pierwsi polscy himalaiści. O tej wyprawie opowiada Dariusz Jaroń w swojej książce "Polscy himalaiści".

Pierwsi polscy himalaiści, czyli marzenie na wyciągnięcie ręki
fot.PAP/Grzegorz Jakubowski

To pierwsza tak kompleksowa publikacja na temat początków polskiego himalaizmu. Autor dotarł do archiwów, dokumentów, wspomnień, relacji świadków i bliskich. Zrekonstruował drogę Polaków w najwyższe góry świata i opowiedział, co się później z nimi stało. Na szczycie Nanga Devi stanęli Jakub Bujak i Janusz Klarner. Pozostali członkowie wyprawy, Stefan Bernadzikiewicz i Adam Karpiński zginęli w potężnej lawinie dwa tygodnie później. Klarner walczył na froncie, a następnie w szeregach AK, zaś Jakub Bujak w iście filmowym stylu przedostał się do Wielkiej Brytanii, gdzie pracował nad tajnymi projektami zbrojeniowymi. Po wojnie obaj w tajemniczych okolicznościach przepadli bez śladu...

"Przed paroma laty pani Magdalena Bujak-Lenczowska wydała +Dziennik himalajski+, pisma Jakuba Bujaka, swojego taty. Pani Magda jest mamą mojego kolegi Kuby Lenczowskiego. Kuba opowiedział mi o swoim dziadku, który był jednym z pierwszych polskich himalaistów. Zapytał, czy chciałbym porozmawiać z mamą i o książce, i o historii rodziny" - opowiada o początkach swojego pisania o himalaistach Dariusz Jaroń. - "Jakiś czas później spotkaliśmy się w Kościelisku i tak się zaczęła początkowo droga do reportażu. Pisząc tamten tekst zobaczyłem, jak to jest duża rzecz do opisania. Pomyślałem, że pomimo innych publikacji, jest miejsce, by o tej wyprawie mówić więcej. I odpowiedzieć na pytanie, skąd się ten himalaizm wziął".

W 1939 roku, do zorganizowania wyprawy w Himalaje była potrzebna wcale niemała suma. Jaroń w swojej książce podaje, że budżet wyprawy w 1939 r. wynosił 30500 zł, według ówczesnych cen. "Chciałem zadziałać na wyobraźnię czytelnika, pokazując, co można było w tamtych czasach kupić. Jak zestawimy to z cenami samochodów, motorów, sprzętu codziennego użytku, to otrzymujemy skalę porównawczą. Wtedy dopiero widzimy, że nie była to mała kwota" - mówi i dodaje, że samochód kosztował wtedy 5400 złotych, a motocykl Sokół 1000 zł.

Nie jest tajemnicą, że jeden z uczestników wyprawy Janusz Klarner sfinansował swój wyjazd. "Tak on po pierwsze, sfinansował swój wyjazd, a po drugie, kiedy okazało się, że przed wyjazdem brakuje 1/3 budżetu, to jego ojciec, Czesław Klarner, znany polityk i przedsiębiorąca, te pieniądze synowi pożyczył" - wyjaśnia Jaroń.

Autor fragment książki poświęca także Szerpom. Zwykle rzadko wspomina się historię ludzi drugiego planu. "Rzadko się o nich mówi, a są niekiedy kluczowi w tym, żeby wyprawy osiągnęły sukces. Tak było i wtedy. Pamiętajmy, Polaków, naszych wspinaczy, było jedynie czterech. To dość skromny zespół do szturmowania góry. Tym bardziej, że Jakub Bujak na drugi dzień po przybyciu do bazy ciężko zachorował. Lekarz stwierdził, że nie ma szans, żeby zdążył się wykurować. Tym bardziej tu ta rola Szerpów, tragarzy wysokogórskich, którzy tam pomagali pozostałej trójce w dotarciu do jak najwyższych obozów, była niebagatelna" - zauważa Jaroń. Podkreśla jednak, że Szerpowie dzisiaj - ich umiejętności, doświadczenie, klasa - w porównaniu do tamtych tragarzy sprzed lat - to jest przepaść. "Klarner w Nada Devi czy Bujak w Dzienniku himalajskim opisują ich wielkie braki wspinaczkowe. Oni drżeli o nich. Parokrotnie doszło do groźnych sytuacji" - opisuje.

"Zdobędziecie tę górę, jeśli uznacie, że góra jest wysoka, a wy jesteście mali" - powiedział polskim himalaistom tuż przed wyprawą tamtejszy pustelnik. "Ta pokora wobec gór jest wciąż żywa, obowiązuje cały czas, na każdym poziomie. Obowiązuje topowego himalaistę, który mierzy najwyżej, jak i każdego z nas, który z plecakiem w weekend jedzie choćby w Beskidy" - mówi Jaroń. (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic