Jordan Belfort, który pochodzi z niezamożnej żydowskiej rodziny na nowojorskim Queensie, w latach 90. stał się jednym z najbardziej wpływowych finansistów Wall Street. Korzystając z luk prawnych, zbił gigantyczną fortunę. W końcu został oskarżony o liczne przestępstwa gospodarcze, które miały doprowadzić inwestorów do strat w wysokości 200 mln dolarów. Belfort spędził 22 miesiące za kratami. Więzienie opuścił w kwietniu 2006 roku.
Swoje losy w książce "Wilk z Wall Street", wydanej w roku 2007. Stała się ona kanwą filmu Martina Sorcesese. Kontynuacją książki jest "Polowanie na Wilka z Wall Street". Obie pozycje zostały przetłumaczone na 18 języków. W połowie stycznia na rynek wchodzi I tom przetłumaczonej na język polski autobiografii Belforta. Wydawcą jest Świat Książki. Druga część wspomnień Belforta w polskich księgarniach pojawi się w marcu.
"Tak, jest prostacka, grubiańska i wulgarna i czyta się ją jednym tchem. Dostarcza rozrywki jak literatura brukowa i jest namacalnie prawdziwa jak akt oskarżenia" - oto jedna z amerykańskich recenzji "Wilka z Wall Street". Ponad 500-stronnicowa autobiografia kipi od skandalu. Między innymi, dlatego, że Belfort pisał nie tylko, jak zarabiał pieniądze, ale też, jak je wydawał.
"Zanim oskarżono go o malwersacje finansowe, prowadził przesadnie wystawne życie. Latał własnym helikopterem, jeździł sześcioma luksusowymi samochodami, pływał na 50-metrowym jachcie, który wcześniej należał do Coco Chanel. Jego rachunki za hotele i prostytutki sięgały 700 tys. dolarów. (...) I nagle wszystko stracił" - opisują losy maklera producenci wyreżyserowanego przez Martina Scorsese filmu. Król życia zażywał też ogromne ilości narkotyków.
Obecnie 51-letni Belfort mieszka w Los Angeles, gdzie wraz ze swoją byłą żoną Nadine wychowuje dwoje dzieci. Były broker prowadzi wykłady i konferencje na temat motywacji. Wciąż spłaca pieniądze oszukanym inwestorom. fot.PAP/EPA (PAP Life)