"Nigdy nie pracowałem wcześniej z Patrykiem. A lubię takie spotkania, ponieważ wiem po jego filmach, że jest świetnym reżyserem. Okazało się też, że jest fantastycznym, bardzo ciekawym człowiekiem" - przyznaje w rozmowie z PAP Life Zamachowski. Enfant terrible polskiego kina w obrazie, który w krzywym zwierciadle ukazuje naszą scenę polityczną, zaproponował aktorowi rolę wzorowaną na ojcu Tadeuszu Rydzyku.
Zamachowski uważa, że granie postaci inspirowanej autentyczną osobą, w sytuacji, gdy ta osoba wciąż żyje, to szczególna odpowiedzialność, ale nie boi się podejmować takich wyzwań. "Przed wielu laty grałem ojca Skorodeckiego, księdza, który był asystentem i towarzyszem niedoli prymasa Wyszyńskiego w filmie Prymas. Trzy lata z tysiąca. Mało tego, ksiądz Skorodecki był konsultantem naszego filmu. W przypadku Polityki nie miałem styczności z ojcem dyrektorem. Ale materiałów z jego udziałem do analizy miałem aż nadto dużo" - mówi aktor.
"Mam nadzieję, że mój +ojciec dyrektor+ nie obrazi pierwowzoru, na bazie którego ta postać została napisana przez Patryka. Zwłaszcza, że większość zdań wypowiadanych zarówno przez postać graną przeze mnie, jak i większość postaci w tym filmie, to są cytaty" - stwierdza Zamachowski. Poza tym, jak zastrzega Zamachowski, historie pokazane w filmie zaprawione są humorem, i powinny skłonić osoby z polskiego życia publicznego do nabrania dystansu do samych siebie.
Ikona polskiego kina i teatru, pytana o podobieństwa między zawodami aktora i księdza, dystansuje się od szukania wspólnych mianowników. "Nie mam nabożnego stosunku do swojego zawodu. Aczkolwiek niezwykle go szanuję i uważam, że wykonuję jeden z piękniejszych i ciekawszych zawodów. Natomiast nigdy nie myślałem o nim jako misji. Nigdy nie próbowałem poprzez bycie aktorem kogoś nawracać, uczyć, wskazywać drogi, itd. A jeśli zdarzy się, że porywam tłumy, to dzieje się to, gdy mówię tekstem napisanym przez kogoś innego" - mówi Zamachowski.
Gdy chodzi o bieżące sprawy polityczne, aktor stara się, żeby polityka nie zawładnęła ani jego głową, ani emocjami. Ale już dzień wyborów traktuje jako święto i nigdy nie uchyla się od pójścia do urny. (PAP Life)