ON AIR
od 10:00 Na porządku dziennym zaprasza: Katarzyna Hnat

Sławomir Fabicki o "Lęku": ludzie unikają rozmów, a nawet myśli o odchodzeniu

Ludzie unikają rozmów, a nawet myśli o odchodzeniu, śmierci. Boją się tego jak ognia i głęboko to zakopują. Dlatego chciałem poruszyć ten temat - powiedział PAP Sławomir Fabicki. Jego film "Lęk" uczestniczy w konkursie głównym 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Sławomir Fabicki o "Lęku": ludzie unikają rozmów, a nawet myśli o odchodzeniu
/Materiały prasowe

Małgorzata (w tej roli Magdalena Cielecka) jest renomowaną prawniczką, prowadzi własną kancelarię, ma poczucie, że kontroluje każdy aspekt swego życia. Jej młodsza siostra Łucja (Marta Nieradkiewicz) to dziewczyna spontaniczna, czerpiącą radość z macierzyństwa. Poznajemy je podczas podróży, która staje się prawdziwym testem ich bliskości. Małgorzata wyrusza do Szwajcarii, gdzie w specjalnej klinice ma dokonać wspomaganego samobójstwa. Jest wycieńczona bólem, nie ma sił na dalszą walkę z rakiem, chce odejść na własnych warunkach. Podjęła już decyzję i nie zamierza jej zmieniać. Łucja liczy jednak na to, iż uda się przekonać siostrę, by pozostała z bliskimi.

Dla obu wspólny czas stanie się najbardziej wyjątkowym. W samochodzie i kolejnych hotelowych pokojach są skazane wyłącznie na siebie. Wracają do wspomnień, nawzajem rozliczają się ze swojej relacji, podsumowują przeszłość. Śmieją się, kłócą, płaczą. Ostatnia droga Małgorzaty dla obu kobiet staje się najważniejszym w życiu wspólnym doświadczeniem. "Obie bohaterki są mi bardzo bliskie. Zadedykowałem film moim córkom, które są już niemal dorosłymi kobietami. Obserwuję ich wielką, siostrzaną miłość i więź. Poza tym można powiedzieć, że wywodzę się z rodziny kobiecej. Męski mikroświat mój i mojego młodszego brata otaczały kobiety – mama, siostry, ciotki. One dominowały w naszej rodzinie. Mogłem obserwować ich różnorodne reakcje, emocje, cechy charakterów. Były też między nimi gry" – wspomniał Sławomir Fabicki w rozmowie z PAP.

"Lęk" to trzeci pełnometrażowy film w jego dorobku. Pierwszą fabułą nominowanego do Oscara za etiudę szkolną "Męska sprawa" reżysera było "Z odzysku", zrealizowane w 2005 roku, kolejną - późniejsza o siedem lat "Miłość". Przez minioną dekadę twórca pracował na planach seriali "Komisarz Alex", "Ultraviolet" i "Szadź". "Lęk" oznacza zatem powrót artysty na wielki ekran i do Gdyni, gdzie pokazywał swe poprzednie dzieła. Jak zaznaczył, przed pracą musi pojawić się pomysł na film lub gotowy scenariusz, który bardzo dotknie go intelektualnie, uruchomi emocje i refleksje na określony w nim temat. "Tak stało się też w wypadku historii z Lęku. Bardzo poruszyła mnie ona również na poziomie osobistym, ponieważ doświadczyłem śmierci moich bliskich. W tym filmie zadaję widzom takie same pytania, które stawiam sobie – jak zachowałbym się w takiej sytuacji? Czy dalej walczyłbym o życie ukochanej osoby czy pozwoliłbym jej odejść na własnych warunkach? Nie wiem tego, ale chciałem podjąć ten temat, bo ludzie unikają rozmów, a nawet myśli o odchodzeniu, śmierci. Boją się tego jak ognia i głęboko to zakopują" – powiedział reżyser.

Dotychczas Fabicki był współautorem scenariuszy do wszystkich swoich filmów. Tym razem wykorzystał tekst debiutantki Moniki Sobień-Górskiej. "Przyszła na kurs Script w Szkole Wajdy, gdzie wykładam. Miała pomysł, krótki tekst na jedną stronę. Wszyscy uznaliśmy, że jest w tym potencjał dramaturgiczny i warto napisać na tej podstawie historię. Monika zaczęła pracę. Nie było tak, że od razu chciałem zrobić ten film. Zdecydowałem się dopiero po pewnym czasie, kiedy pojawiały się kolejne wersje treatmentu i opowieść zaczęła zmierzać w kierunku, o jakim myślała Monika. W Szkole Wajdy nie narzucamy tematów. Każdy może pisać to, co chce, byle miał dobry warsztat" – wyjaśnił. Zwrócił także uwagę, że w tekście ważna była równowaga między scenami dramatycznymi a krótkimi chwilami wytchnienia. "Życie nie jest czarno-białe. Życie jest pomieszane – oprócz strachu i smutku ma w sobie bardzo dużo radości, śmiechu. Często rządzi nim przypadek" – stwierdził.

Sławomir Fabicki od czasu studiów w łódzkiej Szkole Filmowej pracuje z operatorem Bogumiłem Godfrejowem. Tak samo było w "Lęku". "Środki wizualne i inscenizacyjne dobieram do każdej historii. +Męska sprawa+ była inna, Z odzysku było zupełnie inne i +Miłość+ również. Zawsze zastanawiamy się, jak podkreślić emocjonalność danej sceny za pomocą obrazu, czyli kadrowania i światła. Tu akurat wiedziałem, że zależy mi na pewnego rodzaju estetyzmie i nie powinniśmy szafować światłem. To nie miało być piękne, kolorowe, szybkie, dynamiczne. Chciałem, żeby ten film skupiał się przede wszystkim na aktorkach, ich twarzach, ciałach" – podkreślił.

Dodał, że "Lęk" nie powstałby, gdyby nie Magda Cielecka i Marta Nieradkiewicz. "Po czytaniu performatywnym scenariusza w Szkole Wajdy w 2017 r., na które je zaprosiłem, wiedziałem na sto procent, że muszą zagrać w tym filmie. Zobaczyłem, że to są te siostry, Małgorzata i Łucja. Nie wyobrażałem sobie innej obsady" – powiedział Fabicki. Mężczyźni w jego obrazie są na drugim planie, bezradni, kompletnie zagubieni. "Nie wiedzą, co zrobić. Facet, który chce mieć zbliżenie z Małgorzatą, widzi jej chorobę, nie wie, co powiedzieć i ucieka. To jest jego mechanizm obronny. Bardzo często spotykając się z cierpieniem drugiej osoby, odwracamy wzrok i uciekamy. Boimy się konfrontacji" – ocenił.

Jak przypomniał reżyser, społeczeństwo cywilizacji Zachodu, do którego należymy, starzeje się. "Technika i technologia medyczna poszły do przodu tak bardzo, że jesteśmy w stanie utrzymywać przy życiu osoby terminalnie chore. Jeszcze sto lat temu ludzie na wsi mówili: dzisiaj idę umrzeć, po czym wychodzili do lasu w mroźną noc, żeby tam odejść. Decydowali sami o sobie. Dzisiaj utrzymujemy ludzi przy życiu, nie myśląc już w ogóle o ich godności i o tym, czy tego chcą czy nie. Dlatego w Lęku stawiamy pytania: co robić w takiej sytuacji? Gdzie są granice naszej wolności? Czy możemy ingerować w te kwestie czy nie?" – podsumował.

"Lęk" jest jednym z 16 tytułów prezentowanych w konkursie głównym 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Laureata Złotych Lwów poznamy w sobotę. Wyłoni go jury w składzie: reżyser i scenarzysta Filip Bajon (przewodniczący), aktorka Dorota Pomykała, montażystka Magdalena Chowańska, pianista, kompozytor, aranżer, dyrygent Marcin Masecki, operator Janusz Gauer, scenarzystka i producentka Katarzyna Sarnowska oraz kostiumografka Katarzyna Walicka-Maimone.

Z Gdyni Daria Porycka

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic