ON AIR
od 10:00 Pod znakiem Lwa zaprasza: Katarzyna Hnat

Olbiński: na okładkach najlepiej sprzedają się celebryci, znika z nich metafora

Rafał Olbiński przez 20 lat projektował okładki dla zachodnich magazynów. W ostatnich latach - jak mówi - ten rynek bardzo się zmienił. "Społeczeństwa stają się coraz bardziej prymitywne. Na okładkach najlepiej sprzedają się celebryci, a znika z nich metafora" - mówi.

Olbiński pierwszą okładkę zaprojektował w marcu 1982 roku - dla magazynu "Psychology Today". Tworzył plakaty i ilustracje m.in. dla takich tytułów, jak: "Newsweek", "Time", "New York Times", "New Yorker", "Business Week", "Playboy", "Omni", "Atlantic Monthly" i "DerSpiegel".

"Ilustracje, które dziś prezentuję na różnych wystawach, były kiedyś na okładkami tych magazynów. Zapowiadały wiodące artykuły na aktualne tematy, społeczne czy polityczne" - mówi Olbiński. Jak powstawały i powstają takie okładki?

"Magazyny zwykle nie mają czasu na szukanie odpowiedniej ilustracji na okładkę, dlatego też zwracają się bezpośrednio do artystów. Po prostu dzwonią do tych, co do których mają pewność, że są odpowiedzialni i przygotują ilustrację na czas. Redakcja informuje o temacie, a artysta bardzo szybko przesyła do redakcji jakieś szkice. Czas jest bardzo ważny. Artysta ma 2-3 dni na przedstawienie finalnego produktu" - opowiada Olbiński.

"Praca takiego komercyjnego ilustratora jest oczywiście bardzo trudna, ale też jest świetną szkołą dla młodych artystów. Uczy szybko myśleć i szybko malować. To mi bardzo pomogło, wyrobiło mi warsztat. Przez lata pracy w USA wyrobiłem sobie również opinię artysty konceptualnego, który nie tylko wykonuje konkretne zadania, ale również ma pomysły, abstrakcyjne i prowokujące, które są potrzebne dla takich publikacji" - mówi.

Jak dodaje, jego obrazy, które trafiały na okładki magazynów, miały często za zadanie kontestować rzeczywistość. "Z takim trochę ironicznym podejściem, co oczywiście jest dla widza prowokujące. To bardzo dobrze, bo widz powinien być prowokowany. Inaczej to, co mu się przedstawi, jest zwyczajnie nudne" - podkreśla.

Zdaniem artysty rynek komercyjnej ilustracji okładkowej w ostatnich latach bardzo się zmienia. "Przykro to powiedzieć, ale społeczeństwa, przyzwyczajone do oglądania gadających głów w telewizji, stają się coraz bardziej prymitywne. Tych samych głów spodziewają się na okładkach magazynów i to się najbardziej sprzedaje. Kiedyś były to bardziej prowokujące metafory, teraz coraz prostsze i bardziej prymitywne głowy celebrytów i na to jest popyt. Żyjemy w czasach, w których ludzie głupieją, a edukacja wizualna jest drugoplanowa" - uważa Olbiński.

Według niego Europejczycy ciągle jeszcze więcej czytają niż Amerykanie, ale wszędzie trend jest jeden - magazyny mają coraz mniej kartek.

"W ciągu 15-20 lat mojej pracy dla tych magazynów zauważyłem, jak stają się coraz cieńsze. Artykuły są coraz mniej wnikliwe, mniej opisowe. Narodem dużo czytającym są Niemcy, a +Der Spiegel+ jest ciągle dość grubym magazynem. Okładki niemieckich magazynów przez wiele lat zresztą nie poddawały się światowym trendom, ale ostatnio to się również zmienia - poddają się masowej kulturze wizualnej i coraz więcej jest na nich zdjęć twarzy, a coraz miej przenośni" - zaznaczył.

Olbiński dziś - jak mówi - coraz rzadziej zajmuje się tworzeniem okładek. "Maluję obrazy, które sprzedaję w galeriach czy na aukcjach. Z jednej strony to o wiele większe pieniądze, a z drugiej robię to, co naprawdę lubię i nie muszę przystosowywać się do gustów masowego odbiorcy" - podsumowuje.

Jak mówi PAP Alina Landowska, kuratora wystawy jego prac, która prezentowana były podczas ostatniego forum ekonomicznego w Krynicy, od stworzenia pierwszego plakatu minęło prawie pięćdziesiąt lat, a na przestrzeni tego czasu niewielu było współczesnych artystów oddających w swoich dziełach rzeczywistość równie celnie i zabawnie jak Olbiński.

"Z niezwykłym poczuciem humoru, nieokiełznaną wyobraźnią i potrzebnym dystansem komentuje swoją kreską bieżące wydarzenia.  Przeglądając jego twórczość, przegląda się najnowszą historię opowiedzianą przez artystę wymagającego zarówno od siebie, jak i od odbiorcy" - powiedziała.

Jak dodała, Olbiński tworzył pracę zaangażowane politycznie - przeciwko wyścigowi zbrojeń, zagrożeniu nuklearnemu czy okrucieństwom wojny, oceniał wejście Polski do Unii Europejskiej, jak również samą ideę zjednoczonej Europy. "W sferze społecznej podnosił etos solidarności w jego wymiarze polskim, europejskim i międzynarodowym, nie zapominając o kwestiach uchodźców. Niejednokrotnie stawał w obronie środowiska naturalnego" - dodała.

Olbiński urodził się w Kielcach w 1943 roku, a w 1969 roku ukończył Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej. Odkąd w 1981 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych na swoją pierwszą międzynarodową wystawę w Polskim Instytucie Naukowym, podczas której zastało go wprowadzenie stanu wojennego w Polsce, pozostał na emigracji. Od 1987 roku do 2001 roku wykładał w nowojorskiej School of Visual Arts.

Jest autorem ponad 100 plakatów dla oper i teatrów w USA (New York City Opera, Utah Opera, Pacific Opera San Francisco, Philadelphia Opera) i w Polsce (Teatr Wielki – Opera Narodowa w Warszawie, Opera Nova w Bydgoszczy, Opera i Filharmonia Podlaska, Teatr Polski i Teatr Współczesny w Szczecinie).

Jego prace znajdują się w kolekcjach tak prestiżowych instytucji jak The National Arts Club w Nowym Jorku, Smithsonian Institute and Library of Congres w Waszyngtonie, Suntory Museum w Osace oraz w wielu prywatnych i korporacyjnych zbiorach w Stanach Zjednoczonych, Europie i w Azji. Otrzymał za nie ponad 150 rozmaitych nagród, w tym został laureatem tzw. Międzynarodowego Oskara za najbardziej niezapomniany plakat na świecie w konkursie Prix Savigniac (Paryż, 1994).

Łukasz Osiński

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic