„Nie przeszedłem na emeryturę, o czym mało kto wie” – taki wpis pojawił się ostatnio na twitterowym koncie Michaela Caine. Opublikował go po wywiadzie udzielonym stacji BBC Radio. W tej rozmowie odniósł się do kreacji, jaką stworzył w filmie „Best Sellers”, który obecnie promuje. „Co zabawne, okazało się, że to moja ostatnia rola, naprawdę” – stwierdził 88-latek.
Opowiedział też, dlaczego od dwóch lat sporadycznie udziela się aktorsko. „Mam problem z kręgosłupem, co wpływa na moje nogi i nie chodzę zbyt dobrze. Napisałem też książkę, kilka książek, które zostały wydane i odniosły sukces (wśród nich jest autobiografia Elephant to Hollywood - red.). Teraz nie jestem więc aktorem, tylko pisarzem. Co jest cudowne, bo jako aktor musisz wstawać o szóstej rano i iść do studia na zdjęcia. Będąc pisarzem, możesz zacząć pracę bez wychodzenia z łóżka” – przyznał. Dodał też, że po prostu na rynku nie ma scenariuszy z głównymi bohaterami, którzy byliby w jego wieku.
O tym, że nie ma mowy o emeryturze aktora, dla serwisu "The Wrap" wypowiedział się także jego agent. Poza tym, jak dowiedziała się redakcja "Variety", Caine zapoznaje się obecnie z dwoma scenariuszami nowych projektów.
Ostatnie dzieło w filmografii Caine – „Best Sellers”, nie ma jeszcze wyznaczonej daty polskiej premiery. W tej historii aktor wciela się w zrzędliwego, przebrzmiałego pisarza, który z niechęcią wyrusza w trasę promocyjną swojej książki, aby pomóc młodemu wydawcy. (PAP Life)