Jerzy Skolimowski zadawał szyku w PRL-u

Jeździł złotym mercedesem, nosił aksamitne marynarki, miał kasety z najlepszą muzyką Reżyser Jerzy Skolimowski, w oczach swojej koleżanki, Zuzanny Łapickiej, na tle szarzyzny PRL-u, był rajskim ptakiem.

Jerzy Skolimowski zadawał szyku w PRL-u
fot.PAP/Jakub Kamiński

Po ukończeniu wydziału reżyserii łódzkiej filmówki, sukcesach filmów "Niewinni czarodzieje" i "Nóż w wodzie", w którym był współscenarzystą, Jerzy Skolimowski wyjechał z Polski. Kręcił filmy w Anglii, Włoszech i USA. Grały u niego Claudia Cardinale i Gina Lollobrigida. Podobno obie były w nim zakochane. Przyjaźnił się z Jackiem Nicholsonem i Milosem Formanem. Gdy zaczął się pojawiać w Warszawie na początku lat 70., był jak ktoś z innej galaktyki.

"Zajechał do Warszawy białym fordem mustangiem, kultowym autem tamtych lat, w którym woził sto kaset z najlepszą muzyką. Jemu muzykę do filmu Na samym dnie (1970) napisał sam Cat Stevens. Nosił kapelusz naciągnięty na oczy, wcięte, aksamitne marynarki, żaboty, białe spodnie biodrówki, które podkreślały jego długie nogi. Lubił chodzić boso, twierdząc, że ma piękne stopy. Na tle szarych ulic i CDT-u (dom towarowy w Warszawie - przyp. PAP Life) wyglądał jak kolorowy dandys, prosto z londyńskiego Harrodsa" - Zuzanna Łapicka, wspomina Skolimowskiego na kartach swojej książki "Dodaj do znajomych".

"Dodaj do znajomych" to skrzącą się od anegdot kronika towarzyska, w której odnajdziemy portrety kilkudziesięciu intrygujących postaci ze świata kultury - polskiej i zagranicznej.

To nie koniec historii ze Skolimowskim. "Kolejnym razem zajechał do Warszawy złotym mercedesem z otwieranym dachem. Budził zazdrość, więc koledzy lubili wyjmować mu z kabrioletu, zaparkowanego przed stołówką u Literatów, te niezliczone kasety z nieosiągalną w Polsce muzyką. Odbierał je z przekąsem z szatni stołówki" - opisuje Łapicka, która z racji tego, że był córką aktorskiej legendy Andrzeja Łapickiego, od najmłodszych obcowała z elitą artystyczną.

Raz zdarzyło się, że ktoś odkręcił mu dekiel z koła mercedesa. Na sprowadzenie nowego musiałby wyczekiwać kilka miesięcy, próbował więc odkręcić taki dekiel z mercedesa, który stał pod Hotelem Europejskim. Prawie mu się to udało, gdy pojawił się właściciel wozu. Wówczas "Skolim" powiedział po angielsku: "Przepraszam, odpada panu dekiel, właśnie próbuję go przykręcić". W ramach podziękowania dostał od wzruszonego gościa hotelu 10 dolarów.

Ten wielbiciel szybkich samochodów miał wiele wypadków, które wynikały z jego brawury. Na przykład pędząc nowiutkim BMW zaliczył zderzenie czołowe z czołgiem Bundeswehry. (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic