"Heavy Mental" z Piotrem Głowackim - od 17 kwietnia w kinach

Czym naprawdę jest dojrzałość i kiedy prawdziwie wchodzimy w dorosłość - do takich pytań skłania film "Heavy Mental", który 17 kwietnia trafi do kin. Reżyserski debiut Sebastiana Buttnego, historię o pokoleniu polskich 30-latków, uhonorowano Nagrodą im. Andrzeja Munka.

W obsadzie filmu są m.in. Piotr Głowacki, Grzegorz Stosz, Izabela Nowakowska, Katarzyna Maciąg i Joanna Szczepkowska.

"Za odnalezienie i przeprowadzenie aktualnego tematu: opowieści o wierności sobie - za cenę bycia akceptowanym i kochanym, o drodze do samorealizacji poprzez akceptację własnej natury w czasach pędu za medialnymi wzorcami" - brzmi fragment uzasadnienia przyznanej Buttnemu przez łódzką szkołę filmową nagrody im. Munka.

Komediodramat "Heavy Mental" prezentowano m.in. na Warszawskim Festiwalu Filmowym. "Opowiadam o własnym pokoleniu" - podkreślał w rozmowie z PAP reżyser, urodzony w 1976 r.

Jeden z tematów opowiadanej przez niego historii to skrywany lęk przed "byciem zwyczajnym". Pytany o obawy dręczące bohaterów, Buttny powiedział: "Strach przed byciem zwyczajnym funkcjonuje w ludziach, widać to w naszych zachowaniach. Wychowaliśmy się w kulturze kładącej nacisk na indywidualizm. Sądzimy, że musimy ciągle odróżniać się od pozostałych. Tymczasem nasze oryginalne pomysły to często kopie kopii, powielanie cudzych - charakterystycznych także dla wielu innych osób - planów i marzeń".

"Funkcjonujemy w układzie ciągłego zmuszania do tego, byśmy wzajemnie się oceniali. My oceniamy, a zarazem - gdy zaczynamy oceniać innych - łapiemy się na tym, że przecież my również będziemy podlegali ocenie. Tak tworzy się zaklęte koło" - zaznaczył reżyser, mówiąc o potrzebie uzyskiwania akceptacji ze strony otoczenia - zewnętrznych potwierdzeń naszej wyjątkowości.

Jednym z bohaterów "Heavy Mental" jest 30-letni Mariusz, aktor cierpiący z powodu psychicznej blokady. Mariusz nie jest w stanie grać, ponieważ gdy tylko wchodzi na scenę, zapomina, jaki tekst miał wypowiedzieć. Udaje się więc po pomoc do psychoterapeuty. "Swojego Zen" stara się szukać również w dawnej sztuce japońskiego łucznictwa i w ćwiczeniach oddechowych. Wszystkie drogi prowadzą jednak donikąd.

Sytuacja zmienia się, gdy Mariusz otrzymuje dziwną propozycję od fana heavy metalu, pracownika socjalnego Piotra (w tej roli Piotr Głowacki).

Chodzi o odegranie przez aktora specyficznej roli: Piotr postanawia oddać Mariuszowi mieszkanie, odziedziczone po dziadku, w zamian za pomoc w zdobyciu dziewczyny, której Piotr sam "nie ma odwagi" poderwać. Mariusz ma zdobyć dziewczynę (dla prowadzącej proste życie fryzjerki przystojny, dobrze zbudowany aktor ma być spełnieniem marzeń o życiu niezwykłym i pełnym wrażeń), a następnie... "przekazać" ją swemu zleceniodawcy.

Plan Piotra zaczyna działać i cała trójka rusza na wspólną wyprawę nad morze, gdzie dojść ma do "przekazania" dziewczyny. Jednocześnie widz jest świadkiem mentalnej podróży bohaterów, w której każdy z nich stara się "ugrać coś" dla siebie. Podróż ta prowadzi całą trójkę w głąb lęku, który wcześniej chowali przed sobą i przed otoczeniem - strachu przed byciem zwyczajnym.

"Heavy Mental" to, jak mówi reżyser, film m.in. o samodzielności psychicznej, przekładającej się na dorosłość.

"Dojrzałość rozpoczyna się wtedy, gdy uniezależniamy się psychicznie. Kiedy rządzimy sobą sami, sami decydujemy, czy coś, co do nas dociera, jest ważne, czy nie. Osiągnięcie samodzielności rozumiane jest zazwyczaj jako moment, gdy wyprowadzamy się od rodziców, gdy jesteśmy w stanie sami na siebie zarobić. Jest jeszcze jednak ta samodzielność, o której mówi się mniej, a która jest bardzo ważna - samodzielność psychiczna" - podkreśla Buttny.

Autorem zdjęć do "Heavy Mental", kręconych w Warszawie i na Helu, jest urodzony w Kolumbii operator Nicolas Villegas Hernandez, który studiował w łódzkiej filmówce.

Nagrodę im. Andrzeja Munka - dla autorów najciekawszych debiutów - przyznano za "Heavy Mental" w listopadzie 2014 r.

"Filmografia Munka jest bardzo krótka i niezwykle wyrazista. Stworzył filmy niepokorne, odważne, wręcz brawurowe. I takich samych bohaterów. Dzidziuś Górkiewicz z filmu Eroica bohaterem powstania warszawskiego został przez przypadek. Publiczność kinowa poznała także Jana Piszczyka, bohatera Zezowatego szczęścia, który starając się dopasować do zmieniającej się jak w kalejdoskopie sytuacji w kraju, zawsze ponosił klęskę. W końcu trafił do więzienia, z którego nie chciał wyjść" - przypomina łódzka szkoła.

"Munk swoimi filmami dyskutował z narodowymi mitami, podważał utrwalone w świadomości społeczeństwa pewniki, tworzył bohaterów wplątanych w tryby historii i polityki, zmuszonych do tego, by walczyć, a nie - żyć. Umiejętnie żonglował powagą i dowcipem, dokumentalnym ujęciem świata i jego pełną fantazji groteskową wizją. Właśnie takich filmów - odważnych, poszukujących nowych środków wyrazu, idących pod prąd - szuka jury konkursu o Nagrodę im. Andrzeja Munka" - podkreślono.

PAP