Gra arcybiskupa Desmond Tutu, w filmie Rolanda Joffe, reżysera takich hitów jak "Pola śmierci" i "Misja".
"Byłem naprawdę przerażony, zadałem sobie kilka razy pytanie, czy nie powinienem wycofać się z projektu" - mówił AFP aktor. "Chciałem go (Tutu) zagrać dobrze, a nie jestem do niego podobny, jestem wyższy, mój głos jest inny" - wymienia 57-letni aktor, który kilkakrotnie spotkał tego człowieka, "którego naprawdę podziwia".
Pracował również z trenerem głosu i zagłębił się w dokumentacji do tej roli. "W pewnym momencie rzeczy zaczęły nabierać kształtu" - mówił i wspominał, że "odczuł ulgę", gdy dowiedział się, że w 1984 r. Pokojowa Nagroda Nobla została przyznana Desmondowi Tutu.
"Od dawna jestem zaangażowany w rozwiązywanie problemów związanych z pokojem i konfliktami. Kiedy Roland Joffe (...) powiedział mi, żebym zrobił coś z Desmondem Tutu, myślałem, że jest to okazja, aby połączyć to, co robię z moją organizacją pozarządową z tym, co wiem, jak robić, jako artysta" - wyjaśnia aktor.
Specjalny Wysłannik UNESCO na rzecz Pokoju i Pojednania od 2014, Forest Whitaker jest także założycielem i prezesem Whitaker Peace and Development Initiative (WPDI), organizacji pozarządowej założonej w 2012 roku, która inwestuje w projekty edukacyjne dla młodzieży mieszkającej na obszarach dotkniętych przemocą lub konfliktem (Sudan Południowy, Uganda, Meksyk, Stany Zjednoczone, a obecnie także RPA).
"Nie szukam postaci historycznych" - mówi aktor, który ostatnio wystąpił w hicie "Rogue One: Star Wars story" i "Black Panther", i przygotowuje się do kręcenia musicalu w kwietniu "Jingle Jangle". "Robię wszystko, co pozwala mi rozwijać się jako artysta" - dodaje. (PAP Life)