„Sześć lat temu premiera filmu Selma zbiegła się w czasie z morderstwem Erica Garnera. Pamiętam, że w czasie premiery założyliśmy w ramach protestu koszulki z napisem Nie mogę oddychać – wspomina Oyleowo w rozmowie z portalem „Screen Daily”. Zdanie umieszczone na koszulce to ostatnie słowa, jakie wypowiedział Garner na chwilę przed tym, jak zginął z rąk amerykańskiej policji.
„W efekcie członkowie Akademii Filmowej zaczęli wydzwaniać do studia filmowego i naszych producentów. Jak śmiecie robić coś takiego? Po co rozpętujecie to g*wno? Nie będziemy głosować na ten film, bo uważamy, że to nie miejsce na tego typu akcje – mówili. To jeden z powodów, dla których nasz film nie dostał tego, na co według wielu zasłużył i w efekcie przyczynił się do rozpoczęcia akcji #OscarsSoWhite. Użyli swoich przywilejów, by pogrążyć film tylko na podstawie tego, co oni uważają za słuszne” – opowiada dalej aktor grający Martina Luthera Kinga.
Historię opowiedzianą przez Oylelowo skomentowała jedna z internautek. „Założę się, że byli to ci sami ludzie, którzy teraz krzyczą, że czarne życia się liczą (#BlackLivesMatter)” – napisała. Szybko doczekała się odpowiedzi. „Zgadza się, LOL” – odpisał jej ktoś inny, wklejając oficjalne oświadczenie Amerykańskiej Akademii Filmowej. „Śmierć George’a Floyda jest niedopuszczalna. Solidaryzujemy się z naszymi czarnymi członkami, kolegami, opowiadaczami, artystami i ze wszystkimi czarnoskórymi ludźmi rozsianymi na terenie naszego kraju, bo wiemy, że czarne życia się liczą. Akademia dodaje swój głos do nawoływania o sprawiedliwość. Musimy rzucać jeszcze jaśniejsze światło na rasizm i dołączyć do innych w tej ważnej chwili” – czytamy w nim.
„Selma” opowiada historię legendarnego marszu z Selmy w kierunku stolicy Alabamy, miasta Montgomery, zorganizowanego przez Martina Luthera Kinga w celu zwrócenia uwagi na prawa obywatelskie Afroamerykanów. (PAP Life)