ON AIR
od 07:00 Śniadanie Mistrzów zaprasza: Łukasz Wojtusik

Co powinien wiedzieć polski aktor marzący o Hollywood?

"Tutaj liczy się wyłącznie jedna sprawa - osobowość" - mówi o Fabryce Snów Yola Czaderska-Hayek, jedyna Polka zasiadająca wśród członków Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej.

Co powinien wiedzieć polski aktor marzący o Hollywood?
fot.PAP/EPA

W Hollywood, tak naprawdę, to nie wygląd jest najważniejszy, ale osobowość i pewność siebie - jest o tym przekonana Yola Czaderska-Hayek. Od lat mieszka w Los Angeles i jako dziennikarka, a także korespondentka filmowa poznała Fabrykę Snów od podszewki.

"Przyjaźnię się z młodymi aktorkami z Polski, które przyjeżdżają do Kalifornii przepełnione marzeniami o wielkiej karierze. Chodzą na te wszystkie castingi. Spotykam się z nimi od czasu do czasu i pytam, jak poszło na tym czy innym przesłuchaniu. A one opowiadają, że tu zabrakło tego, a tam tamtego. No jak ja bym usłyszała na castingu, że mi czegoś brakuje, to zrobiłabym grandę! Wykrzyczałabym osobie, która tak powiedziała, że jest szalona! W życiu nie przyjęłabym do wiadomości takiej zniewagi. (...) Ale Polacy są zbyt niepewni siebie, żeby sobie na coś takiego pozwolić. Jesteśmy zbyt normalni na Hollywood. Mamy urodę, mamy zdolności, ale bez osobowości one nic tutaj nie znaczą" - przyznaje Czaderska-Hayek w wywiadzie na łamach "Przekroju".

"Zawsze powtarzam eleganckim polskim aktorkom: Nie bądź taka grzeczna!, kiedy one mi mówią, że nie idą na jakąś imprezę, bo nikogo nie znają. Ja nie wiem, jak one chcą robić karierę, skoro mają gdzieś zaproszenie i go nie wykorzystują. Ja jak idę na raut, gdzie nikogo nie znam, to po 10 minutach znam wszystkich" - mówi ta popularyzatorka sztuki i kultury polskiej w USA.

Niby zależy polskim aktorom, by zrobić w Hollywood dobre wrażenie, ale kiedy przychodzi co do czego, to nie wykazują odpowiedniego zaangażowania. Ilustruje to pewna anegdota.

"Przyjechał na festiwal polskich filmów w Los Angeles aktor, dość popularny w ojczyźnie, nie podam nazwiska. Podchodzi do niego fotograf amerykański i pyta: Czy byłby pan tak uprzejmy, żeby wyjść na zewnątrz budynku, bo tutaj jest ciemno, a chcę panu zrobić zdjęcie? A on na to, że nie, bo miał ciężką noc i nie spał w samolocie, więc dziękuje. Jak ja to usłyszałam, zagotowało się we mnie! Jak nie krzyknęłam przez salę: Panie! Czy pan wie, że w Hollywood nikt, ale to absolutnie nikt o panu nie słyszał, a tutaj ma pan niepowtarzalną szansę, żeby o panu napisali, zdjęcie zrobili, twarz pokazali i może pan mieć reklamę, o jakiej wiele osób może sobie tylko pomarzyć? Od razu spokorniał! Mówi: Dobrze pani Yolu, pójdę" - wspomina dziennikarka.

Jeśli chodzi o słynną Polkę z Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej, punktem przełomowym w jej życiu było poznanie amerykańskiego pilota, Edwina Hayka. Ich drogi przecięły się w Krakowie. Yola została jego żoną. Mieszkają w posiadłości Belvedere, mieszczącej się na wzgórzach Hollywood. Jej właścicielem był niegdyś Rudolf Valentino. (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic