Współpraca rozpoczęta niemal dwie dekady temu trwa i ma się naprawdę dobrze. Ale też ma ku temu bardzo solidne podstawy. "Kocham Sofię. To wspaniałe, ponieważ im dłużej ją znam, tym bardziej ją kocham i tym bardziej ją kocham. Widzę, że jest prawdziwą Amerykanką” - powiedział 70-letni aktor w ekskluzywnej wideorozmowie dla magazynu "PEOPLE". I choć tematem głównym miał być on, jako że to on otrzymał nagrodę za szeroko pojęte wzbogacanie kultury, ważniejsza okazała się jego bodaj ulubiona reżyserka.
„Pracująca matka i artystka, i siostra, i żona. Ona jest tym wszystkim, a ja żadną z tych rzeczy, więc to trochę zabawne. Całkowicie mogę się jej poddać. Mogę naprawdę podziwiać wszystko to, co ma ona, gdyż ja z tego nie mam nic" - kontynuował gwiazdor.
Murray wspomniał również, jak podziwia Coppolę za to, że zawsze wie „dokładnie”, czego chce. Sugerując, że choć jest niewątpliwie damą, to gdy czegoś chce, potrafi być skuteczna, żeby nie powiedzieć, że brutalna.
Pikanterii całemu temu wyznaniu dodaje zaś fakt, że kilka miesięcy temu to Sofia Coppola zdradziła, że na początku współpracy z Billym Murrayem była pod tak ogromnym wrażeniem aktora, że nie byłoby przesadą stwierdzenie, że się w nim podkochiwała. (PAP Life)