Aktor przygotowywał się do niej niezwykle starannie. "Chciałem być świadomym twórcą roli" - wyznaje. Pojechał, więc do rodzinnego miasta artysty, Sanoka, gdzie spotkał się z wykonawcą jego ostatniej woli, dyrektorem sanockiego muzeum, Wiesławem Banachem. Odwiedzał miejsca ważne dla Beksińskiego, obejrzał obrazy, rzeźby, fotografie, przeczytał teksty literackie Zdzisława Beksińskiego.
"Próba poznania człowieka dzięki dostępnym źródłom to jedno, proces tworzenia postaci w filmie to drugie. Kiedy mamy do czynienia z konkretną, pamiętaną przez wiele osób postacią, aktor staje wobec ważnego pytania: czy imitować bohatera, dokładnie go odtwarzać, czy raczej kreować postać zgodnie z własnym wyobrażeniem, filtrować prze osobiste doświadczenia? Przed rozpoczęciem zdjęć było to dla mnie kluczowym zagadnieniem. Teraz zostawiam to widzom, oni zdecydują, czy moja aktorska odpowiedź jest słuszna... - pisze we wstępie do albumu Andrzej Seweryn, podkreślając, że najważniejsze we wchodzeniu w rolę jest uwrażliwienie na sztukę i ludzkie losy.
O tym, jaki sposób interpretacji roli wybrał aktor, przekonają się widzowie, którzy obejrzą film. Za tę postać Seweryn już otrzymał nagrody: za najlepszą rolę męską na tegorocznym festiwalu filmowym w Locarno oraz za najlepszą rolę męską pierwszoplanową na Festiwalu Filmowym w Gdyni. (PAP Life)