Zmarł piosenkarz Chris Rea, znany z utworu „Driving Home For Christmas”

W wieku 74 lat zmarł brytyjski piosenkarz rockowy i bluesowy Chris Rea – podała w poniedziałek stacja Sky News, powołując się na rzecznika rodziny zmarłego. Artysta był znany z takich utworów jak „Driving Home For Christmas” i „The Road To Hell”.

Zmarł piosenkarz Chris Rea, znany z utworu „Driving Home For Christmas”
Chris Rea / fot.PAP/EPA

Rea nagrał w sumie 25 solowych albumów, z których dwa znalazły się na szczycie brytyjskiej listy przebojów: „The Road To Hell” w 1989 r. i „Auberge” w 1991 r. Artysta znany był z charakterystycznego, zachrypniętego głosu i gry na gitarze typu slide. Szacuje się, że sprzedał w sumie 40 mln płyt na całym świecie.

Rea urodził się w Middlesbrough w hrabstwie North Yorkshire w 1951 r. Jego ojciec był Włochem, a matka Irlandką. Był jednym z siedmiorga dzieci. Rodzina była znana w okolicy z fabryki lodów Camillo's Ice Cream i kawiarni, których właścicielem był jego ojciec.

Jak podaje BBC, Rea prawdopodobnie kontynuowałby rozwój rodzinnego przedsiębiorstwa, gdyby nie zakup pierwszej gitary. Sam nauczył się gry na instrumencie. Na początku lat 70. zaczął grywać z lokalnymi zespołami, by wkrótce zostać zauważonym przez producentów muzycznych, z którymi podpisał solowy kontrakt płytowy. Owocem był pierwszy album studyjny „Whatever Happened to Benny Santini?” wydany w 1978 r.

Pierwszy singiel „Fool (If You Think It's Over)” okazał się wielkim sukcesem w USA. W krótkim czasie utwór wspiął się na pierwsze miejsce na liście przebojów Billboardu, co przyniosło nominację do nagrody Grammy w kategorii najlepszy nowy artysta. Rea był „raczej zamyślonym, autorefleksyjnym poetą, niż typowym wykonawcą popowym” - wspominał Michael Levey, współzałożyciel wytwórni Magnet Records, wydawca pierwszego albumu.

Jego największym hitem jest utwór świąteczny „Driving Home for Christmas”, który powstał w 1978 r. Rea przyznawał się, że piosenka została napisana w bardzo trudnym dla niego czasie. Jak przypomniała redakcja BBC, wówczas to artyście wygasł kontrakt płytowy i rozstał się ze swoim menadżerem. 



„Wytwórnia płytowa nie chciała zapłacić za bilet kolejowy, na którym mógłby dojechać z Londynu do swojego domu w Middlesbrough. Dlatego jego żona przyjechała, żeby go odebrać swoim starym Austinem Mini. W drodze powrotnej zaczął padać śnieg, więc para ciągle tkwiła w korkach. Rea powiedział: Patrzyłem na innych kierowców, którzy wyglądali tak nieszczęśliwie. (…) Dla żartu zacząłem śpiewać: »Jedziemy do domu na święta...«  („driving home for Christmas”), a potem, ilekroć w samochodzie rozbłyskiwały światła uliczne, zaczynałem zapisywać słowa piosenki” – opisywała powstanie świątecznego hitu stacja BBC.

Rea sam przyznawał się, że napisanie utworu zajęło „od pięciu do dziesięciu minut”. - Kiedy masz udaną piosenkę, nie pamiętasz, o czym myślałeś (gdy ona powstawała), ona po prostu wychodzi (z ciebie) – stwierdził artysta.

Na swoją premierę piosenka musiała poczekać - została wydana dopiero w 1986 r. W wywiadzie dla dziennika „Guardian” Rea stwierdził, że nie grał tej piosenki na żywo aż do koncertu, który odbył się 20 grudnia 2014 r. w Hammersmith Odeon w Londynie. Na potrzeby tego wydarzenia artysta wynajął 12 armatek śnieżnych, co spowodowało, że muzyk śpiewał ze sceny, gdzie zalegały półmetrowe hałdy sztucznego śniegu.

Diagnoza raka trzustki na moment zatrzymała karierę 43-letniego wówczas muzyka. Jak wspominają brytyjskie media, „problemy zdrowotne zmusiły go do ponownego przemyślenia swojej kariery”. Jak podkreślają redakcje, pomimo ogromnej popularności Rea nigdy nie odbył tournee po Stanach Zjednoczonych.

- Nigdy nie byłem gwiazdą rocka ani popu, a choroba stała się dla mnie szansą na zrobienie tego, co zawsze chciałem robić w muzyce – powiedział artysta cytowany przez BBC. Po powrocie do zdrowia wrócił do swoich muzycznych korzeni czyli do bluesa.

Brytyjski artysta przyznawał się, że był uzależniony od posiadania samochodów i uwielbiał je prowadzić. W wywiadach potwierdzał, że wiele przejażdżek było inspiracją do tworzenia przez niego muzyki. - Przychodzą ci do głowy pomysły na piosenki i jesteś już w drodze, bo droga zawsze staje się metaforą tego, dokąd zmierzamy w życiu – wyznał w jednej z rozmów.

Z Londynu Marta Zabłocka

PAP