Niedocenianą operę niedawno „odkrył” na nowo Łukasz Borowicz, nagraniem w wersji koncertowej. Inscenizacja opery zaprezentowana na festiwalu w Wexford to międzynarodowa produkcja, której reżyserem był Michael Gielet, scenografię przygotował James Macnamara, kostiumy Fabio Tobilini, a choreografię Edel Quinlan. Krakowska publiczność zobaczy ten spektakl na scenie Opery Krakowskiej już w przyszłym sezonie artystycznym!
Zarówno w prasie krajowej jak i zagranicznej ukazało się wiele pochlebnych recenzji „Marii”. Niejednokrotnie podkreślano udział Tomasza Tokarczyka – utalentowanego krakowskiego dyrygenta.
Dla widzów "Maria" jest też odkryciem muzycznym. Roman Statkowski stworzył partyturę gęstą, świetnie zinstrumentowaną, to taki mix inspiracji Wagnerem i Czajkowskim z dodatkiem motywów ukraińskich (w oryginale akcja dzieje się na kresach Rzeczypospolitej). Całość jest wszakże
oryginalna, a spektakl świetnie poprowadził Tomasz Tokarczyk, muzyka miała porywającą dramaturgię.
Jacek Marczyński, Rzeczpospolita, 24.10.2011 r.
Pod batutą Tomasza Tokarczyka, muzyka Statkowskiego daje się poznać jako zręczna i bardzo udana kompozycja, choć jej silne nawiązania do dawnych kompozytorów rosyjskich, takich jak Czajkowski i Musorgski, nieco zacierają jej indywidualny charakter.
George Hall, The Stage, 25.10.2011
(…) Maria doskonale wchłonęła wpływy Czajkowskiego, a w Wexford, wybitnemu dyrygentowi Tomaszowi Tokarczykowi udało się wydobyć z partytury, przepełnionej poruszającymi melodiami i motywami tańców polskich, wiele indywidualnych cech.
John Allison, Seven magazine, 31.10.2011 r.
(…) jest to prawdziwie porywająca perełka. Od pierwszej pełnej dramatyzmu eksplozji dźwięku dobywającego się z kanału orkiestry widownia jest zahipnotyzowana – straussowskimi efektami orkiestralnymi, ukłonami w stronę Prokofjewa i Szostakowicza, niesamowitym rozpisaniem głosów, przyprawiającą o dreszcze produkcją i doskonałym wykonaniem muzycznym, którego nie powstydziłaby się żadna światowa scena. Pod batutą Tomasza Tokarczyka to niesamowite ansambl muzyków prześcignęło samo siebie, odgrywając swoje role z wigorem, głębią i dbałością o najdrobniejszy szczegół. Ten głęboko klimatyczny utwór idealnie odpowiadał irlandzkiej orkiestrze, a zmieniające się nastroje i modulacje głosu pary (nieszczęśliwych) kochanków dobrze odzwierciedlały atmosferę i romantyzm dzieła.
James Shore, Opera Today, 5.11.2011 r.