ON AIR
od 14:00 Od słowa do słowa zaprasza: Urszula Urzędowska

Premierowe pokazy "Rechnitz. Opera" na Festiwalu "Warszawska Jesień"

Dwa premierowe pokazy performatywnej wersji "Rechnitz. Opera" Wojciecha Blecharza w reżyserii Katarzyny Kalwat odbędą się we wtorek 25 września w TR Warszawa na 61. Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Współczesnej "Warszawska Jesień".

Premierowe pokazy "Rechnitz. Opera" na Festiwalu "Warszawska Jesień"

Scenariusz opery oparty jest na dramacie "Rechnitz (Anioł Zagłady)" austriackiej pisarki Elfriede Jelinek, laureatki literackiego Nobla w 2004 r. Sztuka odwołuje się do wydarzeń w austriackiej miejscowości Rechnitz 24 marca 1945 r. Jak opowiedziała PAP Monika Muskała, autorka tłumaczenia i adaptacji tekstu, dramaturżka i eseistka, pod koniec II wojny światowej hrabina Margit von Batthyany z rodu Thyssen - jednego z największych producentów stali - wydała na swoim zamku przyjęcie dla oficerów SS, Gestapo i NSDAP. W nocy z soboty na Niedzielę Palmową, goście przyjęcia dokonali masakry na 200 przymusowych żydowskich robotnikach przywiezionych z Węgier do Rechnitz, aby budować wał, który miał powstrzymać nadciągającą Armię Czerwoną. Podobnych zbrodni było w tamtej okolicy więcej. Wyjątkowość tej polegała na tym, że dokonali jej ludzie z najwyższych sfer, na co dzień koneserzy sztuki. Polowanie na ludzi było czymś w rodzaju atrakcji na przyjęciu.

"Rodzina Thyssen jest zamożna i wpływowa, dlatego sprawę zatuszowano. Ginęły dowody i świadkowie. Jeden z robotników, który ukrył się i po wojnie wrócił, żeby zeznawać, został zastrzelony w lesie przed Rechnitz, w drodze na wizję lokalną. Potem ludzie bali się cokolwiek powiedzieć, cała wioska zamilkła. Główni sprawcy nie zostali nigdy oskarżeni. Hrabiny nawet nie przesłuchano w tej sprawie. Wyjechała do Szwajcarii, skąd czasem przyjeżdżała do Austrii na polowania. Na tablicach upamiętniających wydarzenia w Rechnitz nawet nie jest wymieniana. A to ona przecież zorganizowała przyjęcie, a następnie pomogła głównym sprawcom zbrodni w ucieczce. Mieszkańcy dobrze ja wspominają – kupiła ich milczenie, rozdając ziemię i kosztowności" - tłumaczyła Muskała.

Zdaniem dramaturżki "Rechnitz jest symbolem austriackiego powojennego przemilczania". Po wojnie Austria ogłosiła się pierwszą ofiarą Hitlera. Ten status pozwolił jej wyprzeć wiele faktów i pozostawać w zbiorowej nieświadomości aż do 1986 r. Wtedy odbyły się wybory prezydenckie, w których kandydował były sekretarz generalny ONZ Kurt Waldheim. Pominął on w swojej autobiografii okres II wojny światowej - np. służbę w Wermachcie. Dziennikarze dotarli do ukrywanych przez Waldheima faktów. Te zdarzenia zwróciły uwagę opinii publicznej na rolę Austrii w II wojnie światowej.

Muskała powiedziała, że Elfriede Jelinek stała należy do artystów, którzy próbowali przebić skorupę oddzielającą austriackie społeczeństwo od swojej przeszłości. Jak mówiła - "pisarka była bardzo atakowana, a ponieważ była kobietą, feministką i komunistką, to, co uchodziło pisarzom mężczyznom zajmującym się tą tematyką, jej nie zostało wybaczone. Na niej skupiała się nienawiść. Z tego powodu pisarka od kilku lat nie udziela żadnych wywiadów dla niemieckojęzycznych mediów" - wyjaśniła.

Tekst "Rechnitz. Anioł Zagłady" powstał w 2008 r., kiedy debata rozliczeniowa w Austrii przygasała. Jelinek zastanawia się tu, czy przypominanie o zbrodni nie stwarza jeszcze większego dystansu. Rozważa, czy słowa faktycznie uwrażliwiają, czy powodują, że stajemy się na nie obojętni. "Tylko nie znowu o tym samym, niech się państwo w końcu odwalą - będzie padać ze sceny" - cytowała dramat Jelinek Muskała. "Przypominanie może się okazać zagadywaniem, które oddala nas od źródła bólu" - wyjaśniła Muskała.

Jelinek w "Rechnitz. Anioł Zagłady" nie próbuje rozwikłać zagadki zabójstwa żydowskich robotników. Autorka oddaje głos posłańcom, którzy w swoich relacjach próbują zbliżyć się do prawdy, jednocześnie się od niej oddalając. "Jest to sztuka o funkcjonowaniu pamięci i o języku, jako narzędziu manipulacji, przemocy i kłamstwa. Jelinek pokazała, że język może służyć zaciemnianiu i wypieraniu" - mówi Muskała.

Reżyser przedstawienia Katarzyna Kalwat powiedziała PAP, że "forma, którą będziemy budować, jest formą operową, hybrydalną. Połączenie dwóch wartości: muzyki Wojtka Blecharza oraz tekstu Jelinek sprawi, że treść będzie jeszcze bardziej działać na wyobraźnię odbiorcy". Jak wyjaśniła, tekst dramatu jest bardzo gęsty, z dużą ilością cytatów i kryptocytatów m.in. z "Bachantek" Eurypidesa, "Wydrążonych ludzi" Eliota,  "Tako Rzecze Zaratustra" Fryderyka Nietzschego oraz "Eichmann w Jerozolimie. Rzecz o banalności zła" Hannah Arendt.

"Cytowane dzieła pokazują, w jaki sposób język staje się rekonstruktorem wydarzeń historycznych. Literackie, społeczne i naukowe odniesienia z jednej strony przybliżają nas do historii, a z drugiej oddalają nas od niej. Ta forma odpamiętywania historii jest też formą jej unicestwiania" - tłumaczy Kalwat. "Tekst Jelinek pokazuje, w jaki sposób za pomocą języka można zniekształcać, manipulować, dekonstruować i nadawać inny bieg historii" - dodała reżyser.

Jak mówiła: "w Rechnitz. Opera chcieliśmy pokazać, że muzyka może być narzędziem manipulacji, ale muzyką można również podkreślić te partie z tekstu i te wartości, które są poukrywane, a które trzeba odsłonić".  "Dzięki muzyce możemy dotrzeć do obszarów, których nie da się wypowiedzieć słowem. Muzyka jest narzędziem zawłaszczającym tekst i uruchamiającym wyobraźnię widza. Działa w taki sposób, że cała opowieść materializuje się w naszej wyobraźni" - dodała.

W przedstawieniu wystąpią aktorzy Cezary Kosiński, Magdalena Kuta, Lech Łotocki, Tomasz Tyndyk i Justyna Wasilewska oraz kwartet wiolonczelowy Cellonet w składzie: Andrzej Bauer, Magdalena Bojanowicz, Bartosz Koziak, Marcin Zdunik. Aktorzy będą posługiwać się formą recytatywu, który w operze pełni funkcję narracyjną - popycha akcję do przodu. Jak wyjasnił kompozytor Wojciech Blecharz "wynaleziony w XVII w. recytatyw pozwolił na stworzenie nowego wyrazu, podkreslając znaczenie tekstu i pozwalając mu wybrzmieć z większą ekspresją. Historia Rechnitz nie może być opowiedziana, bo nie przeżył żaden świadek, do dzisiaj nie znaleziono grobów ofiar. Recytyw to mówienie z muzyką - muzyka, która jest ściśle sprzężona z partiami aktorów. Ta historia jest tak nienormalna, że nie możemy jej po prostu odczytać, musimy znaleźć sztuczną formę - a opera jest taką formą - i tak ją opowiedzieć".

Jak podkreślili twórcy spektaklu, wtorkowe pokazy (o godz. 19.30 i 22.30) są wersją koncertową, performatywną opery. Premiera wersji teatralnej "Rechnitz. Opera" odbędzie się w czerwcu 2019 r. na zakończenie sezonu artystycznego w TR Warszawa.

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic