Pilotowany przebojowymi singlami "West Coast" i "Shades of Cool" album Lany Del Rey "Ultraviolence" zadebiutował na szczycie Oficjalnej Listy Sprzedaży (OLiS). Wydawnictwo zostawiło w tyle m.in. kompilację najbardziej znanych utworów Santany "Ultimate" oraz nowy studyjny krążek zespołu Linkin Park "The Hunting Party".
"Ultraviolence" jest drugą w dorobku 28-letniej Del Rey płytą długogrającą. Za jej brzmienie odpowiada znany z grupy The Black Keys Dan Auerbach. Co ciekawe, para nawiązała ze sobą współpracę w końcowej fazie sesji nagraniowych. Wokalistka urzeczona stylem pracy i przede wszystkim wyobraźnią muzyczną Auerbacha nie tylko napisała z nim kilka piosenek, ale także powierzyła mu zaaranżowanie na nowo wcześniej zarejestrowanego materiału.
Efektem prac Lany i Dana jest zestaw przestrzennych kompozycji, nawiązujących klimatem do ścieżek dźwiękowych filmów drogi. Choć całość sklasyfikować można jako alternatywny pop, w poszczególnych piosenkach wyodrębnić można elementy rocka, bluesa, jazzu a nawet reggae.
W warstwie tekstowej dominuje uniwersalna tematyka miłosna, ale nie brakuje też wątków autobiograficznych. W jednym z utworów Lana Del Rey wspomina Lou Reeda, z którym miała pracować przy "Ultraviolence". Kolaboracja nie doszła do skutku - muzyk odszedł, nim zdążył spotkać się z wokalistką w studiu.
Lana Del Rey (właśc. Elizabeth Woolridge Grant) pochodzi z Nowego Jorku. Jej debiutancka płyta "Born To Die" z 2012 roku sprzedała się w multiplatynowym nakładzie po obu stronach Atlantyku; w Polsce certyfikowano ją diamentową. Piosenkarka dwukrotnie występowała w Warszawie - na zamkniętej gali w Sali Kongresowej oraz na Torwarze, gdzie dała pełny biletowany koncert. (PAP Life)