"Idomeneo" powraca

Przedstawiciele niemieckich władz oraz reprezentanci mieszkających w Niemczech muzułmanów opowiedzieli się jednomyślnie za ponownym wystawieniem opery Mozarta "Idomeneo", zdjętej z afisza z obawy przed protestami środowisk islamskich.

Poinformował o tym niemiecki minister spraw wewnętrznych Wolfgang Schaeuble (CDU) w środę po spotkaniu z przedstawicielami liczącej blisko 3,5 miliona społeczności muzułmańskiej w Niemczech.

"Chcemy razem wybrać się do opery, żeby zademonstrować w sposób symboliczny nasze stanowisko" - podkreślił szef MSW. "To najbardziej odpowiedni sposób, by zakończyć tę dyskusję, która nie leży w interesie większości muzułmanów w Niemczech" - dodał Schaeuble.

Środowa konferencja na temat integracji była pierwszym w historii Niemiec spotkaniem władz z reprezentantami społeczności muzułmańskiej. Zapowiedziano utworzenie grup roboczych, których celem będzie opracowanie spornych tematów, m.in. nauki religii i kwestii utworzenia centralnej organizacji środowisk muzułmańskich
jako partnera do rozmów z rządem. Dialog ma być kontynuowany w ciągu najbliższych lat. Schaeuble podkreślił, że wszystkie uczestniczące w spotkaniu organizacje uznają prawno-państwowy porządek RFN.

Dyrektorka Opery Niemieckiej w Berlinie Kirsten Harms odwołała we wtorek wznowienie opery Mozarta. Jak wyjaśniła, ministerstwo spraw wewnętrznych landu Berlina ostrzegło ją przed możliwością akcji zakłócających przedstawienie. Władze otrzymały też anonimowy telefon z pogróżkami.

W końcowej scenie sztuki Mozarta, której tematem są religie światowe, w inscenizacji Hansa Neuenfelsa król Idomeneo prezentuje odcięte głowy Jezusa, Buddy, Posejdona i Mahometa. Do protestów publiczności doszło już w 2003 roku podczas premiery.

Decyzja dyrektorki opery spotkała się z dezaprobatą większości niemieckich polityków. W pierwszej reakcji Schaeuble nazwał odwołanie sztuki decyzją "nie do przyjęcia i śmieszną". Na konferencji po spotkaniu z muzułmanami podkreślił, że nie mógł
uwierzyć, iż groźba protestów skłoniła dyrekcję do odwołania spektaklu.

Wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego CDU/CSU Wolfgang Bosbach powiedział, że takie postępowanie jest "padaniem na kolana przed terrorystami". Jego zdaniem niedopuszczalne jest stosowanie "samocenzury" z obawy przed wywołaniem protestów w krajach islamskich.

Szef klubu parlamentarnego SPD Peter Struck uznał decyzję Harms za błąd. "Mieszkamy w wolnej Europie" - zaznaczył.

Minister stanu ds. kultury Bernd Neumann ostrzegł, że odwołanie sztuki zagraża demokratycznej kulturze wolności słowa.

Jacek Lepiarz

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic