Grzegorz Turnau: Za kutią nie przepadam

Choć pochodzący z Krakowa pieśniarz Grzegorz Turnau ma swoje ulubione kolędy, to w czasie Bożego Narodzenia żadnych nie wyróżnia i z chęcią gra wszystkie. PAP Life rozmawia z Turnauem o świątecznym muzykowaniu i o potrawach wigilijnych...

PAP Life: - Zbliża się Boże Narodzenie. Proszę powiedzieć, jakie kolędy śpiewa pan w ten szczególny czas najchętniej?

G.T.: - Wszystkie. Od lat u nas w domu po Wigilii odbywa się kolędowanie. Mój teść, który jest wybitnym pianistą i kompozytorem, siada do fortepianu, ja wówczas gram na organach albo na akordeonie. Mamy śpiewniki, więc nie ma wymówek. Wszyscy śpiewają.

PAP Life: - A ma pan swoje ulubione kolędy?

G.T.: - Prawie wszystkie. "Przybieżeli do Betlejem", "Pójdźmy wszyscy do stajenki", "Gdy śliczna panna", "Mizerna cicha", "Ach ubogi żłobie" Ale lubię tylko te ich wersje "domowe". Nie występuję z recitalami kolędowymi.

PAP Life: - Jak wyglądają pana święta? Są typowo krakowskie? A może góralskie?

G.T.: - Mam z góralami wiele dobrych relacji (także artystycznych!), mam mnóstwo znajomych spod Tatr, natomiast sami rodzinnie nie mamy nic wspólnego z góralszczyzną. Nasze święta są połączeniem tradycji z domu mojej mamy, czyli z Warszawy i Inowrocławia, i z domu mojego ojca, czyli ze Lwowa, Mikulic i Wschodniej Galicji, a także oczywistych wpływów krakowskich, z domu moich teściów. Nie sądzę, żeby nasze święta były szczególnie oryginalne. Pojawia się kutia, za którą nie przepadam, pojawiają się doskonałe uszka do barszczu, które bardzo lubię. Zawsze jestem zobligowany do zlepienia przynajmniej jednego uszka. I zawsze, niestety widać, które jest moje.

PAP Life: - Czy bierze pan urlop na święta?

G.T.: - Inaczej sobie tego nie wyobrażam. 22 grudnia wracam do domu i koniec. Telefon odbiorę najwcześniej 2 stycznia. Jeżeli zadzwoni.

Grzegorz Turnau - polski pianista, kompozytor, wokalista i poeta, wykonawca poezji śpiewanej. Stworzył swój własny styl muzyczny nawiązujący do muzyki jazzowej, smooth jazzowej. Przez wiele lat związany z krakowską Piwnicą pod Baranami. Nagrał kilkanaście płyt, stworzył muzykę do kilkudziesięciu spektakli teatralnych. Jego najbardziej znane utwory to m.in. "Cichosza", "Między ciszą, a ciszą", "Bracka", "Naprawdę nie dzieje się nic". Jest mężem flecistki Maryny Barfuss i ojcem Antoniny. Ma 44 lata.

Rozmawiała: Dominika Gwit (PAP Life)