Sir Elton John zaskakiwał rozentuzjazmowaną, wiwatującą publiczność od pierwszej chwili koncertu, gdy wszedł na scenę punktualnie co do minuty. Tym Włochów zdumiał najbardziej, bo nie są raczej przyzwyczajeni do punktualnego rozpoczynania koncertów i spektakli.
Już przy pierwszych utworach, w których artysta zaprezentował znakomitą formę głosową, potwierdziło się, że trafionym w dziesiątkę pomysłem było udostępnienie mu letniej sceny operowej. Dokonywał on prawdziwych cudów z fortepianem zdobywając się na popisy pianistycznej wirtuozerii; niekiedy nawiązywał też do jazzu.
Na widowni siedziały gwiazdy włoskiej muzyki, wśród nich bardzo popularny piosenkarz Renato Zero.
Przez ponad dwie godziny występu w bardzo upalny wieczór w Wiecznym Mieście Elton John był w znakomitej formie i porwał swą niespożytą energią całą publiczność.
Zabrzmiały między innymi "Candle in the wind", "Rocket man", "Daniel", The one", "Your song", "Don't let the sun go down on me", "Sorry seems to be the hardest word". Wśród wiwatów zakończył występ utworem "Crocodile rock", który odśpiewała z nim cała zachwycona publiczność.
Elton John w krótkich wypowiedziach wyrażał zachwyt rzymskim wieczorem. Nawiązując do ponad 40 lat swej obecności na scenie mówił swym fanom, że nie będzie wiecznie występował, bo - jak wyjaśnił - chce wychować swoje dzieci. Nie było żadnych aluzji do jego niedawnej, głośnej na całym świecie polemiki z projektantami Dolce i Gabbana na tle modeli rodziny.
Goście wieczoru mieli też niepowtarzalną okazję zwiedzić pięknie oświetlony teren największych rzymskich term, zbudowanych za panowania Marka Aureliusza Antoniusza - Karakalli na początku III wieku naszej ery.
Koncert w Termach Karakalli był jednym z największych wydarzeń w historii tej wyjątkowej sceny. To tam, dokładnie 25 lat temu odbył pierwszy koncert trzech tenorów: Luciano Pavarottiego, Placido Domingo i Jose Carrerasa.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP Life)
Fot: Pap Life