W książce "Mrożek w odsłonach" zebrano wspomnienia osób, które znały Sławomira Mrożka w różnych okresach życia pisarza - od dzieciństwa po ostatnie lata, gdy często bywał w szpitalach. Ze wspomnień wyłania się obraz osoby nieprzystępnej, wiecznie milczącej, zawzięcie broniącej swej prywatności. Tylko niektórym dane było poznać Mrożka serdecznego i otwartego.
Ryszard Szewczyk chodził z Mrożkiem do jednej klasy w gimnazjum. Zapamiętał Mrożka jako chłopca unikającego konfliktów z rówieśnikami i sportów. Inny kolega szkolny Janusz Majewski zapamiętał jego komiksy, w których wyśmiewał się profesorów. Na studiach architektonicznych Mrożek sprawiał wrażenie, jakby miał jakiś straszny kompleks, być może na tle swojej biedy i prowincjonalnego pochodzenia, a także wyglądu - był wysoki, chudy i dziwacznie ubrany. "Ja tego wszystkiego co chłopskie nienawidzę" - tak miał mówić autor "Tanga" o tradycji polskiej wsi.
W legendarnym domu krakowskich pisarzy przy ul. Krupniczej Mrożek przez siedem lat dzielił mieszkanie ze Sławomirem Czyczem, który nazywał autora "Tanga" "Tym Skąpym Skurwysynem Sławkiem Mrożkiem". Podobno widzieli się w tym czasie kilka razy, tylko dlatego, że Mrożek nie usłyszał w porę, że współlokator jest w korytarzu i spotkali się w drzwiach. Powodem tak ścisłej izolacji miała być, wedle Czycza, socjopatia Mrożka połączona ze wstrętem do pożyczanie komukolwiek pieniędzy. Poza tym we wspomnieniach współlokatora Mrożek zapisał się jako człowiek niezwykle pracowity i prowadzący uporządkowany tryb życia. Wstawał rano, gimnastykował się, a potem cały dzień pisał z przerwami na obiad i wieczorne wyjście do knajpy. Czycza wykorzystywał do tłumaczenia gościom, że aktualnie nie ma go w domu i nie wiadomo, kiedy wróci.
Niechęć Mrożka do prowadzenia rozmów stała się przedmiotem licznych anegdot. W pewnym okresie zamiast się witać wręczał znajomym karteczki z napisem "Co u ciebie?". Adam Włodek próbował go przechytrzyć i pewnego razu pierwszy wręczył Mrożkowi kartkę z napisem "Co słychać?". Mrożek spokojnie wydobył z pugilaresu odpowiedź: "Po staremu". Milczenie Mrożka było interpretowane w najrozmaitszy sposób. Bronisław Maj, który w latach 90. jadał z Mrożkiem obiady w knajpie Guliwer, twierdzi, że milczeli przy tych posiłkach porozumiewawczo "o perfidii i niegodziwości kobiet, o powszechnym triumfie kretynizmu" oraz "o niepokojąco wysokim prawdopodobieństwie śmierci".
Lista tych, z którymi Mrożek milczał jest długa i są na niej znakomitości takie jak Samuel Beckett. Zapoznał ich ze sobą w Paryżu Adam Tarn, który zaprowadził obu pisarzy do restauracji i zostawił samych, licząc na nawiązanie porozumienia między ceniącymi groteskę literatami. Porozumienie zostało osiągnięte - Beckett i Mrożek zgodnie milczeli przez dwie godziny sącząc whisky. Rita Gombrowicz uważa, że Mrożek chciał się z jej mężem zaprzyjaźnić, ale właśnie mrukliwość stanęła na przeszkodzie w nawiązaniu bliższych kontaktów. Gombrowicza denerwowała podobno ciągła cisza podczas spotkań z Mrożkiem, na tle której wyraźnie słychać było ciężki, astmatyczny oddech autora "Ferdydurke".
Antoni Libera próbował w 2006 roku przeprowadzić z Mrożkiem wywiad publiczny na deskach Teatru Współczesnego w Warszawie. Na błyskotliwe pytania Mrożek odpowiadał milczeniem, aż po kilku próbach Libera zapytał zirytowany: "To nie masz mi nic do powiedzenia?" na co Mrożek odpowiedział: "Nic", co zakończyło rozmowę. Słynna była afera z niemiecką dziennikarką, która próbowała zrobić z Mrożkiem wywiad. Pierwsze pytanie brzmiało: "Co pan czuje, gdy siada pan nad kartką białego papieru?", na co pisarz odrzekł: "niech mnie pani w dupę pocałuje" i wyszedł.
Większość wspomnień podtrzymuje legendę Mrożka jako milczącego mizogina i patologicznego skąpca. Z tymi opowieściami próbuje polemizować Anna Zaremba z wydawnictwa Noir Sur Blanc, która zapamiętała go jako miłego rozmówcę i autora, który nie próbował negocjować honorariów, godząc się na rzetelne, choć niewygórowane propozycje. "Mizantrop, milczek, nudziarz... nie ma chyba wad, których nie przypisywano by Mrożkowi. Ja zapamiętałam go jako mężczyznę o figlarnym uśmiechu i oczach skrzących się inteligencją, ciekawego świata i ludzi, obdarzonego znakomitą, rzadko spotykaną pamięcią, prawdziwie zainteresowanego wszystkim, co ludzkie; mężczyznę, z którym można było się śmiać, i z którym łatwo się było porozumieć, jeśli tylko zaakceptowało się, że rozmowa może czasem oznaczać porozumienie bez słów" - tak wspomina Vera Michalska-Hoffmann.
O swoich spotkaniach z Mrożkiem w książce "Mrożek w odsłonach" opowiadają m.in. Janusz Anderman, Lidia Croce, Maciej Englert, Ludwik Flaszen, Marta Lipińska, Jarosław Mikołajewski, Jan Nowicki, Tadeusz Nyczek, Joanna Olczak-Ronikier, Wojciech Pszoniak, Jerzy Stuhr, Ryszard Zaorski, Anna Zaremba. Wspomnienia opracowała Magdalena Miecznicka. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.
