Z okazji 74. urodzin Piotra Fronczewskiego zdradzamy, jaki prezent mógłby go ucieszyć

To, że Piotr Fronczewski jest wybitnym aktorem filmowym i teatralnym trudno uznać za odkrywcze stwierdzenie. Ale już informacja, że ten stateczny dżentelmen potrafi pędzić nawet 200 km/h na motocyklu, sprawia, że patrzy się na niego zupełnie inaczej.

Z okazji 74. urodzin Piotra Fronczewskiego zdradzamy, jaki prezent mógłby go ucieszyć
fot.PAP/Stach Leszczyński

Genialny aktor zamiłowanie do motoryzacji przejawiał od dzieciństwa. Po odgłosie pracy silnika potrafił odróżnić markę samochodu. Pierwszą maszyną Fronczewskiego był motorower marki simson. Dostał go od ojca, który dorzucił się do oszczędności zbieranych przez chłopca (Piotr Fronczewski już jako dziecko zarabiał grając).

„W dniu, gdy zostałem posiadaczem tego simsona, uznałem, że Pana Boga to ja nie tylko za stopy złapałem, ale chyba nawet za kolana” – wspomina w książce „Ja, Fronczewski”. Ojciec postawił mu tę maszynę na środku pokoju i pobiegł do pracy, matki w tym czasie nie było w domu. Mały Piotr, podekscytowany, odpalił silnik już w mieszkaniu. W pokoju zrobiło się sino od spalin, ale niebawem znalazł sposób na to, jak wyłączyć silnik.

Z biegiem lat Fronczewski miał coraz lepsze maszyny – wueska, eshaelka, enduro… Teraz ma Kawasaki 750. „Jeżdżę już teraz coraz wolniej, coraz mniej ryzykownie. Czasem do teatru lub na nagranie. Bez szaleństw. Kiedyś się jeździło odważniej, ale też i inną reakcję człowiek miał, inny refleks” – opowiada w swojej autobiografii. Gdy był młodszy, rekordy prędkości bił na trasie do Poznania, gdzie była dwupasmowa droga w obu kierunkach.

„To jest absolutnie fantastyczne wrażenie, jak się jedzie 200 na godzinę motorem. Człowiek leży za owiewką i jak patrzy przed siebie, to ma wrażenie, że droga się nawija na koła motocykla. To jest przyśpieszony film. Krajobraz, który się przybliża i rozwiewa po bokach w kolorowe smugi, to perspektywa, którą pan pożera” – relacjonuje. Wolność, zachwyt, szczęśliwość – takie uczucia mu wtedy towarzyszyły. „Pan wie, po czym poznać radosnego motocyklistę? – pyta Fronczewski współautora swojej biografii, Marcina Mastalerza. - Po komarach na zębach”.

Swój motocykl Fronczewski trzyma u Jacka Czachora i Marka Dąbrowskiego, którzy są jego kolegami, ale i wielokrotnymi uczestnikami rajdu Paryż - Dakar. Nauczyli go oni bardziej rajdowego podejścia do jazdy motocyklem. Fronczewski zdradza, że nigdy nie miał poważnego wypadku, a żona Ewa wykazuje się zrozumieniem dla jego pasji.

Piotr Fronczewski to jeden z najpopularniejszych polskich aktorów, od wielu lat związany z Teatrem Ateneum. Występował w Kabarecie "Pod Egidą" i Kabarecie Olgi Lipińskiej. Odtwórca wielu ról w filmach i serialach. Jedną z najbardziej pamiętnych jest kreacja Ambrożego Kleksa w "Akademii Pana Kleksa". Sympatię publiczności zyskał również jako oryginalny wokalista, wydając w latach 80. albumy pod pseudonimem "Franek Kimono". Ma dwie córki. (PAP Life)