Jak poinformowały w poniedziałek media, pewien odwiedzający galerię mężczyzna wykazywał wyraźne zainteresowanie dziełem sztuki dzień przed kradzieżą.
Wszedł do galerii przy Kurfuerstendamm (popularnie zwana przez berlińczyków "Ku'damm" reprezentacyjna ulica handlowa w centrum zachodniej części miasta) i przyglądał się obrazowi przedstawiającemu Jaggera. Podobno miał nawet przy sobie składaną miarkę. Kiedy następnego dnia jeden z pracowników galerii wyszedł na chwilę, aby umyć ręce, obraz zniknął. "Zakłada się, że nieznajomy z poprzedniego dnia mógł mieć coś wspólnego z kradzieżą" - pisze rbb24.
Według właściciela galerii Marcusa Peichla twórca obrazu, austriacki malarz Robert Muntean, jest głęboko poruszony kradzieżą. "Dla niego jego obrazy są jak jego dzieci" - podkreślił Peichl.
Zaapelował do złodzieja o zwrot obrazu. "Jeśli zwróci (obraz - PAP) nieuszkodzony, mogłoby się nawet obejść bez zarzutów karnych" - powiedział Peichl w rozmowie z rbb24.
Mimo to Peichl kazał umieścić obraz na liście skradzionych dzieł sztuki. "Wyklucza to możliwość odsprzedania obrazu przez złodzieja na aukcjach dzieł sztuki" - podkreśla.
Według właściciela galerii wartość obrazu Jaggera wynosi 5500 euro. Galeria wyznaczyła nagrodę w postaci szkiców malarza Munteana za wskazówki dotyczące miejsca pobytu skradzionego dzieła.
Mick Jagger jest frontmanem brytyjskiego zespołu The Rolling Stones i jednym z najsłynniejszych muzyków na świecie.
Z Berlina Berenika Lemańczyk
