Michaił Barysznikow, urodzony w Związku Radzieckim tancerz baletowy, który w połowie lat 70. uciekł na Zachód i otrzymał azyl polityczny od władz USA, w wywiadzie, jakiego udzielił dziennikowi „The Guardian”, idzie pod prąd dominującej w europejskich i amerykańskich mediach narracji.
„Otwarta wymiana w sztuce to zawsze dobra rzecz. Nie sądzę, aby słuszne było przerzucanie ciężaru decyzji politycznych danego kraju na plecy artystów lub sportowców, którzy mogą mieć bezbronnych członków rodziny w swoim kraju. Dla osób na tych eksponowanych stanowiskach neutralność jest mocnym stwierdzeniem. A jeśli mam być konkretny, Daniił Miedwiediew powinien zagrać na Wimbledonie” – powiedział Barysznikow.
Artysta odniósł się do tego, że rząd Wielkiej Brytanii rozważa wprowadzenie dodatkowych wymogów dla rosyjskich i białoruskich tenisistów, by utrudnić im start w rozpoczynającym się pod koniec czerwca turnieju Wimbledon. Być może zawodnicy z tych dwóch krajów będą musieli wyrazić publicznie sprzeciw wobec inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę. Wojna odbiła się też negatywnie na karierach dyrygenta Walerija Giergijewa i sopranistki operowej Anny Netrebko. Kontrakty z tymi rosyjskimi artystami zerwały różne zachodnie instytucje kulturalne, gdyż wcześnie wielokrotnie popierali politykę Władimira Putina.
Jeśli chodzi o Barysznikowa, to jest on przeciwnikiem wojny: "To indywidualna decyzja każdego artysty, czy zdecyduje się wypowiedzieć, czy nie. Ze swojej strony zacytuję jego świątobliwość, papieża Franciszka: „Wojna to szaleństwo! Przestań, proszę! Spójrz na to okrucieństwo!".
Barysznikow martwi się o przyszłość młodego pokolenia Rosjan. „Rosja wkrótce przekroczy Rubikon. Albo znajdzie sposób na zakończenie obecnego konfliktu i życie w otwartym, globalnym społeczeństwie, albo zostanie odepchnięta do tyłu bez nadziei na wyzdrowienie – stwierdził.
Tancerz wraz z innymi znanymi Rosjanami krytycznymi wobec Kremla, jak m.in. pisarz Borys Akunin i ekonomista Siergiej Gurijew, założył w serwisie GoFundMe kampanię fundraisingową „Prawdziwa Rosja”. Jej celem jest szerzenie lepszego zrozumienia rosyjskiej kultury i zebranie pieniędzy na pomoc uchodźcom. „Setki tysięcy Ukraińców, którzy stracili swoje domy, środki do życia, swoich bliskich, a nawet życie, ponoszą największy ciężar ciosu. Ale każdy z nas, który mówi po rosyjsku i należy do rosyjskiego świata kultury, również odczuwa cios. Samo słowo „rosyjski” stało się toksyczne” – czytamy na stronie akcji. (PAP Life)