Spektakularna retrospektywa Helmuta Newtona w Amsterdamie

Muzeum Fotografii w Amsterdamie (Foam) prezentuje retrospektywę Helmuta Newtona (1920-2004), legendarnego fotografika, który zasłynął głównie z kobiecych aktów i atmosfery perwersyjnego erotyzmu przenikającej jego czarno-białe zdjęcia.

Wystawa, która będzie pokazywana do września, zajęła cały budynek Foam. Zgromadzono na niej ponad 200 fotogramów - od rzadko pokazywanych wczesnych odbitek po późne monumentalne zdjęcia. Wiele z nich to ikony ostatniej ćwierci XX wieku, naśladowane i trawestowane, które wyznaczyły trendy nie tylko w fotografii mody. Ale są one o wiele bardziej złożone, niż wydawałoby się na pierwszy rzut oka na długonogie, na wysokich obcasach, skąpo odziane lub nagie modelki, emanujące seksapilem o podtekstach sado-masochistycznych.

Niewątpliwie kobiety grają na jego zdjęciach centralną, erotyczną rolę. Sam Newton określił się nawet mianem "pornografa". Ale to nie tylko sensacja, skandal i wymagania na castingach zadecydowały o jego renomie. Lata 70. i 80. XX wieku charakteryzowały duże zmiany, był to czas ostrej emancypacji kobiet i zdecydowanego poluzowania moralności seksualnej.

Znalazły one doskonałe odzwierciedlenie w fotografiach Newtona, który nie przypadkiem przyjaźnił się z projektantami mody Yves Saint Laurentem i Karlem Lagerfeldem. Obaj słynni projektanci bawili się w swoich pracach relacjami damsko-męskimi i dążyli do stworzenia nowego, współczesnego wizerunku kobiety.

Na zdjęciach Newtona kobiety, czy to nagie, czy ubrane w wyjściowe toalety, to istoty pełne władzy, uwodzicielskie i dominujące, nierzadko onieśmielające. Istoty pełne mocy. Całkowicie uwolnione z podporządkowania, jakiejkolwiek podległości. A zarazem zdjęcia te zawierają sporą dawkę ironii, można widzieć w nich celny komentarz do dekadencji klasy mającej władzę i pieniądze. Są pełne podtekstów i nierzadko humoru, kiedy na przykład na fotografii nagiej modelki znajdujemy w tle kosz na śmieci z gazetą ze zdjęciem ukazującym... Helmuta Newtona.

Jednocześnie wykorzystane przez Newtona lokalizacje i scenariusze nawiązują do surrealizmu i atmosfery zdeprawowanego Berlina lat 30., takiego, jaki widzimy w "Kabarecie" Boba Fosse'a. To Berlin, w którym Newton urodził się w rodzinie bogatego żydowskiego producenta guzików.

W pracach Newtona płynnie stapia się fotografia komercyjna z obsesjami, ukazując grę pożądania, erotyki, władzy. Zdjęcia sygnalizują jakąś nieosiągalną rzeczywistość, wieczny, niedający się zaspokoić głód - jak w zdjęciu krokodyla pożerającego smukłą nagą modelkę z 1983 roku. Wyciągnięta spokojnie, jak odaliska, w połowie znikła już w paszczy gada, bez śladu czy aluzji do walki.

Newton, niezwykle utalentowany, wykorzystywał techniczne umiejętności do sugerowania wymyślonych nastrojów, do kreacji świata na przecięciu rzeczywistości i imaginacji, zostawiając na nim swoje autorskie piętno. Używał często tanich obiektywów i zwykłego aparatu Cannona, mówiąc: "wszystko jest w głowie, w wyobraźni", "ja tylko naciskam spust". Budował narracje, w których poszukiwanie stylu i elegancki gest wskazywały na istnienie jakiejś głębszej rzeczywistości, ale interpretowanie tych niedopowiedzianych historii pozostawiał widzowi.

Większość zdjęć na wystawie jest własnością Fundacji Helmuta Newtona w Berlinie. Kolekcja liczy 1000 zdjęć; Newton ofiarował je w 2003 roku władzom miasta.

W amsterdamskim muzeum można też obejrzeć film nakręcony w 1995 roku przez żonę Newtona "Helmut by June". June Browne, australijska aktorka, z którą ożenił się w 1948 roku, była najważniejszą osobą, z którą konsultował swoje pomysły i która stanęła za statywem, zastępując męża podczas sesji zdjęciowej do reklamy papierosów Gitanes. Odtąd fotografowała też sama pod pseudonimem Alice Springs.

Była kuratorem wszystkich jego wystaw i redaktorem albumów, poczynając od pierwszego, "White Women" z 1976 roku, który w 40 lat później nadal zachowuje siłę oddziaływania charakterystyczną dla Newtona. Album ten uważany jest za najlepszy. Natomiast ostatni, "Sumo" z 1999 roku, zawierający ponad 400 fotografii, wydany został w formacie zbliżonym do blatu stołu (50x70 cm). Ważył, razem z metalowym stelażem projektu Filipa Starcka, ponad 35 kg. Wydrukowano jedynie 10 tys. sygnowanych i numerowanych egzemplarzy, które bardzo szybko zwielokrotniły swoją cenę. Egzemplarz numer jeden z autografami blisko setki uwiecznionych w nim osobistości w 2000 roku na aukcji w Berlinie osiągnął 430 tys. dolarów. Obecnie egzemplarz nr 681 można kupić za 16,5 tys. dolarów.

Newton zaczął robić zdjęcia jeszcze w Berlinie, a potem w Singapurze, dokąd przybył w 1938 roku; w 1940 roku internowano go i wysłano do Australii. Ale dojrzałość artystyczna przyszła niemal 20 lat później, wraz z uderzającymi fotografiami, które wykonał na zlecenie francuskiego "Vogue'a". Wrócił do Europy w 1951 roku.

Fotografował największe gwiazdy swoich czasów, aktorów filmowych, polityków. W latach 70. i 80. posiadanie portretu zdjętego przez Newtona uchodziło za ostateczny dowód odniesionego sukcesu.

Sam prowadził życie jak wiele z fotografowanych przez niego sław. Do Paryża, zatrudniony przez "Vogue'a", przyjeżdżał białym porsche. Po zawale serca w wieku 50 lat zamieszkał w Monte Carlo. Miesiące zimowe spędzał w hotelu Chateau Marmont na Bulwarze Zachodzącego Słońca w Los Angeles, gdzie przyjaźnił się ze scenarzystą i reżyserem Billy Wilderem oraz Dennisem Hopperem, aktorem i reżyserem, twórcą filmu "Swobodny jeździec".

Mając 83 lata, roztrzaskał się w styczniu 2004 roku w cadillacu na Bulwarze Zachodzącego Słońca.

Monika Klimowska   

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic