W lipcu zeszłego roku donoszono, że platforma streamingowa Disney + zamierza zrealizować kilka rebootów kinowych hitów, wśród których wymieniano słynną świąteczną komedię z lat 90., „Kevin sam w domu”. Film, który na całym świecie zarobił przeszło 500 mln dolarów, a dla rzeszy ludzi pozostaje jednym z największych popkulturowych symboli Bożego Narodzenia, ma więc doczekać się nowej wersji.
Plany te postanowił skomentować reżyser produkcji, Chris Columbus. Twórca takich hitów, jak „Goonies”, „Pani Doubtfire”, czy dwie pierwsze części filmowej serii „Harry Potter” stwierdził, że pomysł ponownego wzięcia na warsztat historii rezolutnego Kevina, który na skutek świątecznego pośpiechu zostaje sam w domu i musi stawić czoła włamywaczom, jest nonsensem.
„Nikt nie skontaktował się ze mną w tej sprawie. Jeśli o mnie chodzi, uważam, że to strata czasu. Po co właściwie to robić? Jestem głęboko przekonany, że nie przerabia się filmów o tak dużej żywotności. W ten sposób nie stworzysz kolejnego hitu. To się po prostu nie może wydarzyć. To tak, jakbyś kręcił aktorską wersję animowanej produkcji Disneya. Po co? Przecież robiono to już wiele razy. Zrób coś nowego, coś swojego. Nawet, jeśli okaże się klapą, przynajmniej stworzysz coś oryginalnego” – stwierdził reżyser w rozmowie dla portalu „Insider”.
I zaznaczył, że „Kevin sam w domu” stał się integralną częścią światowej popkultury ze względu na emocjonalny stosunek widzów, którzy kojarzą go z radosnym okresem obchodów Bożego Narodzenia. „Jasne, ludzie zwyczajnie uwielbiają się śmiać siedząc w kinie czy przed telewizorem i ten film w istocie jest zabawny, ale to nie wszystko. Koncentruje się on na konkretnej porze roku, kiedy jesteśmy szczęśliwi i pełni nadziei” – przyznał reżyser.
Columbus odniósł się także do pomysłu nakręcenia inspirowanej jego kultowym filmem komedii „Stoned Alone”, w której główną rolę miałby zagrać Ryan Reynolds. „Bóg jeden wie, co to miałoby być – jakaś upalona wersja „Kevina samego w domu”? Słuchajcie, jeśli chcecie się w to bawić, bawcie się dobrze. Uważam po prostu, że lepiej tworzyć coś nowego. Życie jest krótkie” – skwitował filmowiec. (PAP Life)