Prezydent Ukrainy spełnił żądania porywacza i polecił film z Joaquinem Phoeniksem

Do niecodziennej sytuacji doszło w Łucku na Ukrainie, gdzie porywacz zidentyfikowany jako 44-letni Maksim Kriwosz wziął trzynaścioro zakładników i przetrzymywał ich przez prawie dwanaście godzin. Obiecał, że ich wypuści, jeśli prezydent Wołodymyr Zełenski zachęci Ukraińców do obejrzenia filmu z Joaquinem Phoeniksem. Niebezpieczna sytuacja miała szczęśliwy koniec.

Prezydent Ukrainy spełnił żądania porywacza i polecił film z Joaquinem Phoeniksem
PAP/Wojciech Olkuśnik

Uzbrojony w broń palną i materiały wybuchowe Maksim Kriwosz, znany pod pseudonimem Zły Maksim, przetrzymywał zakładników w autobusie. Jednym z jego żądań było zachęcenie rodaków przez prezydenta kraju do obejrzenia filmu „Mieszkańcy Ziemi” z 2005 roku. Jak donosi gazeta „The New York Times”, Zełenski porozmawiał telefonicznie z porywaczem, a potem zgodził się spełnić jego żądania.

Usunięty już post prezydenta na oficjalnym koncie na Facebooku brzmiał następująco: „Wszyscy obejrzyjcie film dokumentalny Mieszkańcy Ziemi z 2005 roku”. Wyreżyserowany przez Shauna Monsona dokument, którego narratorem jest Joaquin Phoenix, opowiada o wykorzystywaniu zwierząt przez człowieka. W tym zawierającym drastyczne sceny filmie użyte zostały nagrania zarejestrowane ukrytą kamerą m.in. w rzeźniach i laboratoriach. Film Mieszkańcy Ziemi podzielony został na kilka części dotyczących zwierząt domowych, hodowli mięsnych i mlecznych, produkcji skórzanej odzieży, butów i futer, badań laboratoryjnych; cyrków, wędkarstwa oraz polowań".

Już po rozmowie z prezydentem, w której ten obiecał, że zachęci rodaków do obejrzenia dokumentu, Kriwosz uwolnił trzech zakładników. Pozostałych wypuścił po opublikowaniu przez Zełenskiego powyższego wpisu. Porywacz oddał się w ręce policji, żaden z zakładników nie został ranny.

Według ukraińskich mediów porywacz wyświetlił film „Mieszkańcy Ziemi” zakładnikom. Swoimi żądaniami dzielił się za pośrednictwem portalu społecznościowego Twitter. Zażądał też, by członkowie Parlamentu, ministrowie i przywódcy Kościoła Prawosławnego Ukrainy opublikowali w Internecie wpisy, w których przyznają się, że są „działającymi w świetle prawa terrorystami”.

W oświadczeniu wydanym po ujęciu porywacza prezydent Zełenski przyznał, że nie bał się stracić w oczach opinii publicznej, jeśli w ten sposób mógł uratować życia porwanych. „Nie walczymy o notowania, walczymy o życia” – powiedział. (PAP Life)