Pokaz filmu Schloendorffa "Strajk - bohaterka z Gdańska"

"To nie jest lekcja historii lecz lekcja życia, pokazująca, że pojedynczy człowiek, który zachowuje wierność wobec samego siebie i walczy o to, by świat był bardziej sprawiedliwy, może osiągnąć bardzo wiele" - powiedział niemiecki reżyser Volker Schloendorff przed niemiecką prapremierą swego najnowszego filmu "Strajk - bohaterka z Gdańska".


Pokaz inspirowanego biografią Anny Walentynowicz filmu
zorganizowano w środę w berlińskim kinie Filmtheater. 8 marca film
wejdzie na ekrany kin w całych Niemczech.

W czasie dyskusji przed projekcją reżyser tłumaczył, że było dla
niego "wielkim odkryciem" to, iż "zanim na polityczną scenę
wkroczył Lech Wałęsa, w tryby historii dostało się ziarenko piasku
- prosta robotnica ze stoczni, sierota wychowana w
ciężkich warunkach, która sama nauczyła się czytać i pisać". To
ona była przyczyną strajku w 1980 roku - podkreślił reżyser.

Schloendorff przypomniał, że to zwolnienie jego bohaterki,
"troszczącej się przez 30 lat o to, by zupa była gorąca i by
istniały toalety dla kobiet" wywołało najpierw strajk jej brygady,
do którego przystąpiła cała stocznia, a następnie inne zakłady w
Trójmieście i w całej Polsce. "To ona stała się kamieniem, który wykoleił rozpędzony pociąg historii" - mówił twórca "Strajku".

W jednym z wcześniejszych wywiadów prasowych Schloendorff wyrażał ubolewanie, że Niemcy nie uznają zasług Polaków w obaleniu muru berlińskiego. Jego zdaniem, Niemcy nie doceniają przełomu dokonanego przez "Solidarność" i "dziękują
Gorbaczowowi, ale nie Solidarności i Polakom".

Z tą oceną nie zgodziła się Gesine Schwan, pełnomocniczka
niemieckiego rządu ds. współpracy z Polską. Podczas dyskusji przed premierą, Schwan podkreśliła, że w Niemczech przy każdej
oficjalnej okazji wskazuje się na "Solidarność" jako jeden z
decydujących czynników w obaleniu komunizmu.

"Mam wrażenie, że to raczej w Polsce pewne siły polityczne, które
uważają, że początek nie był wystarczająco radykalny, negatywnie
oceniają wielkie osiągnięcie Solidarności, jakim był Okrągły
Stół" - powiedziała Schwan.

W trakcie dyskusji Schwan przyznała też, że Polacy z reguły
więcej wiedzą o Niemczech, niż Niemcy o Polsce. Polacy są też
"bardziej świadomi historii" - dodała. Jej zdaniem, Polacy, w tym
także młodzież, przywiązuje większe znaczenie do moralności,
religii i metafizyki.

"Niemiecka młodzież jest bardziej pozbawiona złudzeń, że wartości można przeforsować wbrew ekonomii czy polityce" - powiedziała. Dodała, że właśnie dzięki przewadze moralnej Polacy odnosili zwycięstwa nad materialnie silniejszymi przeciwnikami. Wskazała przy tym, że problem powstaje wtedy, gdy "kończy się czas heroicznej walki i nadchodzi rzeczywistość z banalną koniecznością zawierania kompromisów".

Jeden z uczestników wydarzeń sierpniowych, Bogdan Lis ubolewał,
że młodzi Polacy traktują tradycję, w tym historię "Solidarności"
trochę "po macoszemu". Interesują ich głównie wątki sensacyjne, w tym konspiracja - mówił. Młode pokolenie, urodzone i wychowane w wolnym kraju, ma inne zainteresowania i inny stosunek do przeszłości - tłumaczył.

Zdjęcia do filmu "Strajk" kręcone były jesienią 2005 roku,
głównie na terenie Stoczni Gdańskiej. Główna rolę Agnieszki
Kowalskiej gra pochodząca z Berlina wschodniego Katharina
Thalbach, znana z "Blaszanego bębenka". W filmie produkcji niemiecko-polskiej grają też polscy aktorzy Andrzej Chyra, Andrzej Grabowski i Wojciech Pszoniak.

Jacek Lepiarz


Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic