To właśnie o Anthonym Hopkinsie mówi się w kontekście aktorskiego Oscara za sprawą roli w filmie „Ojciec”. Ta wydaje się być skrojona pod nagrody aktorskie. Hopkins wciela się tu bowiem w rolę cierpiącego na demencję tytułowego ojca. Często wielu aktorów powtarza, że duży wpływ na ich role ma to, z kim występują na ekranie. Hopkins nie mógł trafić lepiej. W filmie „Ojciec” partneruje mu nagrodzona Oscarem za występ w „Faworycie” Olivia Colman. Na koncie Hopkinsa też jest już jeden Oscar za rolę Hannibala Lectera w filmie „Milczenie owiec”.
„Wybitny. Bez wątpienia przejdzie do historii za sprawą jednego z największych występów ekranowych Hopkinsa” – pisze o filmie „Ojciec” recenzent „The Hollywood Reporter”. Wydarzenia w wyreżyserowanym przez Floriana Zellera filmie opowiedziane zostały z punktu widzenia tytułowej postaci granej przez Anthony’ego Hopkinsa. Za sprawą demencji, Anthony’emu, bo tak nosi na imię postać Hopkinsa, zaczyna mieszać się fikcja z rzeczywistością. Podejrzewa, że córka (Colman) wprowadziła się do jego mieszkania z niecnymi zamiarami.
Recenzenci, którzy już oglądali ten film, podkreślają, że Colman po raz kolejny stworzyła wybitną rolę. „Colman to dynamit!” – ocenia autor portalu „Screen Daily”. W pozostałych rolach w filmie wystąpili Rufus Sewell, Mark Gatiss, Olivia Williams oraz Imogen Poots.
Florian Zeller jest nie tylko reżyserem filmu "Ojciec", ale też razem z Christopherem Hamptonem napisał do niego scenariusz, który oparł na napisanej przez siebie sztuce teatralnej „Le Pere”. Film miał premierę w styczniu na festiwalu filmowym w Sundance. Teraz zobaczyć go mogą widzowie festiwali w Toronto i San Sebastian. Premiera kinowa planowana jest na przełom roku, choć to uzależnione będzie od sytuacji związanej z pandemią COVID-19. (PAP Life)