Akcja "Pani z przedszkola" toczy się współcześnie oraz w latach 70. Podczas psychoterapii czterdziestolatek Krzysztof (Simlat) podejmuje próbę zrozumienia, a następnie rozwiązania swoich życiowych problemów. W tym celu w rozmowach z terapeutą (Dziędziel) cofa się do okresu dzieciństwa.
Wspomina lata spędzone z ojcem Hubertem (Woronowicz), konstruktorem latawców i miłośnikiem kobiecych wdzięków, oraz matką (Kulesza), która po wypadku samochodowym zostaje sparaliżowana i musi poruszać się na wózku inwalidzkim. Oprócz rodziców, nad życiem bohatera czuwa despotyczna babcia (w jej roli Janda), starająca się wychowywać chłopca w surowy sposób.
Bardzo ważną bohaterką wspomnień Krzysztofa okazuje się jego przedszkolanka, atrakcyjna Karolina (Gruszka). Z tytułową "panią z przedszkola" nawiązuje romans... mama Krzysia.
"Pani z przedszkola" opowiada o relacjach w rodzinie i o relacjach damsko-męskich. Marcin Krzyształowicz zrealizował ten film na podstawie własnego scenariusza. Określa go jako tragikomedię.
Po czwartkowym pokazie prasowym w Warszawie reżyser ocenił, że "Pani z przedszkola", dofinansowana przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, to typ kina rzadko w Polsce spotykany. "Następny taki film zobaczycie za 23 lata" - zapowiadał żartem w rozmowie z dziennikarzami. "W Polsce takich filmów nie da się zrobić" - uważa Krzyształowicz. "Ten film jest miarą sukcesu Obławy. Nikt w Polsce na ten film nie dostałby pieniędzy. Nie wiem, czy się cieszyć z tego powodu" - powiedział.
Autorem zdjęć do "Pani z przedszkola" jest Michał Englert.
Marcin Krzyształowicz (ur. 1969) ma w reżyserskim dorobku m.in. wojenny thriller "Obława". Głównym bohaterem jest grany przez Marcina Dorocińskiego kapral "Wydra", żołnierz partyzanckiego oddziału, zmagający się z Niemcami, z polskimi zdrajcami i z własną przeszłością. "Obławę" uhonorowano m.in. Orłem 2013 dla najlepszego polskiego filmu i Srebrnymi Lwami na festiwalu w Gdyni.
