Nie tylko Bond – 95 lat temu urodził się Sean Connery

95 lat temu, 25 sierpnia 1930 r. urodził się Sean Connery – szkocki aktor, pierwszy odtwórca roli Jamesa Bonda, laureat Oscara za drugoplanową kreację w filmie „Nietykalni” w reż. Briana De Palmy. W każdej granej przez siebie postaci odkrywał marzenie, które nią kierowało – ocenił amerykański krytyk Owen Gleiberman.

Nie tylko Bond – 95 lat temu urodził się Sean Connery
Sean Connery jako James Bond "Dr. No" (1962) / PAP/Photoshot

Zagorzały zwolennik niepodległości Szkocji o twardym miejscowym akcencie, który siedmiokrotnie wcielał się w postać Jamesa Bonda – słynnego brytyjskiego agenta 007. Na jego widok autor książkowego pierwowzoru Ian Fleming, zareagował szokiem. „Chcę eleganckiego mężczyzny, a nie tego prostaka” – miał rzucić pisarz. Sean Connery był w jego oczach jedynie „przerośniętym osiłkiem”, który w dodatku nie potrafi należycie mówić po angielsku. 

Producenci byli jednak innego zdania. „Saltzman wybrał do roli Bonda mało znanego aktora ze Szkocji, zachwycony - jak głosi anegdota - jego poruszaniem się z »kocią lekkością«. Aktor nazywał się Sean Connery, miał 32 lata, gęste czarne brwi (skorygowane w późniejszych filmach), »ostre« spojrzenie ciemnych oczu i »okrutny grymas ust«. Miał także atletyczną sylwetkę - w 1950 roku zajął trzecie miejsce w konkursie Mister Universum” – czytamy w książce Kamila Śmiałkowskiego „Bond. Leksykon”.  

Thomas Sean Connery, bo tak brzmi pełne imię i nazwisko szkockiego aktora, przyszedł na świat 25 sierpnia 1930 r. w Edynburgu. Jego rodzina nie należała do najzamożniejszych – ojciec, irlandzki katolik Joseph Connery, pracował jako kierowca ciężarówki, matka, szkocka protestantka Euphemia Maclean, dorabiała jako sprzątaczka. 

Aby wspomóc rodziców młody Thomas porzucił szkołę i podjął się pracy. Już w wieku dziewięciu lat rozwoził mleko, a po rzuceniu szkoły – mając 13 lat - pracował m.in. na budowie i szlifował trumny. Wtedy też uznał, że woli posługiwać się swoim drugim imieniem – Sean. „Nadal, gdy jem w restauracji posiłek, mam świadomość, że wydaję więcej, niż wynosiły tygodniowe zarobki mojego ojca” – wyznał w 2010 r. rozmowie z „Dużym Formatem”. 

Mając 16 lat zaciągnął się do marynarki wojennej, ale niedługo później z powodów zdrowotnych zwolniono go ze służby. Connery nie mógł się tam odnaleźć i nie żałował rozstania z armią. Zaczął pracować jako ochroniarz, ratownik na basenie, był też pomocnikiem mechanika. Po uzyskaniu pełnoletności zajął się sportem. Głównie kulturystyką, ale grał też w piłkę nożną w lokalnym klubie. W 1953 r. otrzymał propozycję kontaktu z Manchesterem United. Dla wielu początkujących piłkarzy taka oferta byłaby istnym spełnieniem marzeń. Ale Connery nie chciał być piłkarzem. 

Tego samego roku został laureatem konkursu Mister Universe. Niedługo później zainteresował się aktorstwem. Co ciekawe w tym czasie w 1952 r. Ian Fleming, przebywając na wakacjach w swej jamajskiej posiadłości nazwanej Goldeneye, pisał książkę o Bondzie. Personalia swojej postaci zaczerpnąć miał od amerykańskiego ornitologa… Jamesa Bonda, którego książkę wówczas czytał. 

Na wielkim ekranie zadebiutował w 1955 r. niewielką rolą w filmie muzycznym „Lilacs in the Spring”. Rozgłos zapewniła mu rola pięściarza w telewizyjnym spektaklu BBC „Requiem for a Heavyweight” z 1957 r. Prawdziwy przełom w jego karierze nadszedł kilka lat później. Chodzi oczywiście o pierwszy film z serii o Jamesie Bondzie – „Doctor No” (1962) w reżyserii Terence’a Younga. 

Podczas castingu Connery zwrócił uwagę producentów dość specyficznym zachowaniem. „Walnął ręką w biurko i powiedział nam, czego chce. Wyszedł z biura, a my patrzyliśmy, jak podskakując przeszedł na drugą stronę ulicy, niczym prawdziwy Superman. Widzieliśmy, że mamy naszego Jamesa Bonda” – wspominał Albert „Cubby” Broccoli w książce Michaela Feeney’a Allana „Sean Connery. Bohater bez skazy”. Powodzenie produkcji stało pod wielkim znakiem zapytania. „Każdy, kto dziś mówi, że pierwszy Bond był skazany na sukces, jest kłamcą, ponieważ nikt wtedy o tym nie wiedział” – zaznaczył w 2001 r. Connery, który za swoją pierwszą bondowską rolę otrzymał 5000 funtów. 

„W opinii Tony’ego Benneta, wybór Szkota na pierwsze filmowe wcielenie Bonda podyktowany był względami marketingowymi, gdyż jego postać miała spotkać się z zainteresowaniami amerykańskiej publiczności, przez co kreacja aktorska wydania Bonda miała przypominać innych amerykańskich bohaterów kultury popularnej” – wskazała socjolożka Daria Hejwosz-Gromkowska. 

Angaż Connery’ego okazał się strzałem w dziesiątkę. Przyznał to nawet sam Fleming, który był pod takim wrażeniem jego gry, że w kolejnych częściach postanowił dopisać książkowemu Bondowi szkockie pochodzenie. Zachwyt ten udzielił się także publiczności, która w wielu rankingach popularności uznawała Connery’ego za najlepszego Bonda w historii. „Miał wszystko, co potrzeba: był seksy, sprawny fizycznie i z poczuciem humoru. I gdy był u szczytu powodzenia – wycofał się” – zaznaczył historyk kina, Andrzej Kołodyński. „Naturalna muskulatura i błyskotliwy humor Connery'ego nadawały Bondowi elegancji i ekscentryczności we właściwy sposób. Ian Fleming był pod wrażeniem Connery'ego na tyle, że w kolejnych książkach stworzył dla niego szkockie korzenie” – oceniano w 2020 r. na łamach „The Guardian”.

„Sukces Doktora No był spowodowany głodem tego typu bohaterów jak James Bond. On nie był wielkim herosem wojennym czy upadłym aniołem, tylko szpiegiem, który na wszystko patrzył z dystansem i poczuciem humoru. Sukces nie tylko »Doktora No«, ale i całej serii wynika stąd, że Bond to pewien męski ideał, do którego wszyscy mężczyźni dążą, a kobiety nie mogą od niego oderwać oczu” – ocenił w rozmowie z PAP w 2012 r. Michał Grzesiek, autor książki „James Bond. Szpieg, którego kochamy”. 

Sean Connery to jednak nie tylko James Bond. Szkot zagrał także w takich filmach, jak m.in. „Marnie” (1964) Alfreda Hitchcocka, „Morderstwo w Orient Expressie” (1974) i „Odległy ląd” (1981). „Wielu krytyków uważało, że Connery gra lepiej, wcielając się w inne role niż Bond. Na przykład w »Marnie« Hitchcocka, jako wydawca ożeniony na gruncie terapeutycznym z oziębłą kleptomanką, pokazał subtelniejszą seksualną arogancję i jaśniejszą, bardziej prawdziwą grozę niż było to możliwe w słabo napisanych rolach Bonda” – zauważono na łamach „The Telegraph”.  

W 1986 r. wystąpił w adaptacji powieści Umberta Eco „Imię róży” (1986) w reżyserii Jean Jacquesa Annaud. „Sean nie tylko przeczytał powieść Umberto Eco, która ma około 500 stron, ale także zapoznał się z Arystotelesem. Chciał dodać więcej filozofii, takich rzeczy jak cytat Arystotelesa o tym, że człowiek jest zwierzęciem politycznym” – wspominał cytowany przez „The Hollywood Reporter” scenarzysta filmu Andrew Birkin. 

Zdaniem Birkina Connery nadał swojej postaci „ponure, raczej szkockie poczucie humoru”. „Wniósł do roli zadumę i refleksję. Rzeczy, których nie był w stanie zagrać w Bondzie. Bond to człowiek akcji. Tutaj Sean zagrał człowieka słów” – czytamy w „The Hollywood Reporter”. 

Rok później kreacja Jima Malone'a w filmie "Nietykalni" (1987) przyniosła aktorowi Oscara i Złoty Glob za najlepszą rolę drugoplanową. „Najlepszą rolą w filmie jest kreacja Seana Connery, irlandzko-amerykańskiego gliniarza, który zostaje prawą ręką Nessa i w niewytłumaczalny sposób zdaje się wiedzieć wszystko o mafii i jej alkoholowym biznesie” – ocenił słynny krytyk Roger Ebert. „Connery wnosi do swojej postaci ludzki pierwiastek; wydaje się, że istniał poza legendą Nietykalnych, a kiedy pojawia się na ekranie, możemy przez chwilę uwierzyć, że w erze prohibicji żyli ludzie, a nie karykatury” – podsumował. 

Film Briana De Palmy przenosi widza do Ameryki czasów prohibicji. W Chicago nieoficjalnie rządzi grupa Ala Capone (Robert De Niro), która zbija fortunę na handlu zakazanym alkoholem. Dzięki korupcji gangsterzy zapewniają sobie bezkarność. Zapobiec temu ma agent Eliot Ness (Kevin Costner), stojący na czele specjalnie powołanej przez FBI specjalnej grupy (Nietykalnych), mającej za zadanie zwalczać mafię i nielegalny handel alkoholem. Pierwsza akcja Nietykalnych okazuje się jednak nieudana. Wówczas Ness zwraca się o pomoc do starego policjanta Jima Malone (Sean Connery). 

„W każdej granej przez siebie postaci odkrywał marzenie, które nią kierowało. Tego ducha można dostrzec w oscarowej roli w »Nietykalnych«, gdzie Jim Malone, doświadczony irlandzko-amerykański policjant, przytłoczony bagnem korupcji, poświęca się walce z Alem Capone z zapałem, który tak naprawdę wynika z chęci oczyszczenia własnej duszy” – zauważył na łamach „Variety”  Owen Gleiberman. 

W 1990 r. wcielił się w postać radzieckiego wojskowego Marko Ramiusa w filmie „Polowanie na Czerwony Październik”. W kolejnych latach zagrał także „Rycerzu Króla Artura” (1995),  „Twierdzy” (1996) czy „Rewolwerze i meloniku” (1998). Ostatnim filmowym występem Connery’ego była rola w „Lidze niezwykłych dżentelmenów” (2003). Trzy lata wcześniej otrzymał brytyjski tytuł szlachecki – za zasługi dla sztuki filmowej. 

Aktor regularnie pojawiał się w różnego rodzaju rankingach urody i popularności. Magazyn „People” uznał go w 1989 r. za „najbardziej seksownego żyjącego mężczyznę”, a dekadę później za „najbardziej seksownego mężczyznę stulecia”.  W 2004 r. w sondażu przeprowadzonym dla „The Sunday Herald” uznano go za „największego żyjącego Szkota”, a w 2011 r. - „za najważniejszy żyjący szkocki skarb narodowy”. 

W ostatnich latach życia Sean Connery wycofał się z zawodu. Zmarł 31 października 2020 r. w Nassau. „On definiował epokę i styl. Dowcip i urok, jaki pokazywał na ekranie, może być mierzony w megawatach” – oświadczył po śmierci aktora Daniel Craig, wciąż jeszcze aktualny odtwórca roli Jamesa Bonda. 

„To jedna z najbardziej błyskotliwych karier w kinie ubiegłego wieku. Kariera ta jest owocem talentu, rozsądnego gospodarowania swoimi możliwościami i niewątpliwie szczęścia” – ocenił na antenie Polskiego Radia Andrzej Kołodyński. 

Mateusz Wyderka

PAP