Rozrywka zamiast nagrody
Choć Tom Cross i Elliot Graham nie zostali nominowani do tegorocznego Oscara i nie będą mieli okazji powtórzyć sukces z ceremonii rozdania nagród BAFTA, obaj nie mają wątpliwości, że decyzja Akademii jest niewłaściwa. Dołączyli tym samym do głośnej krytyki ze strony najważniejszych osób w branży. Trudno znaleźć kogokolwiek, kto popierałby organizatorów Oscarów w kwestii decyzji o umniejszeniu rangi ośmiu oscarowych kategorii. Szczególnie kosztem czysto rozrywkowego aspektu ceremonii.
„Nie jestem fanem tej decyzji. Myślę, że to rzuca się cieniem na całe przyznawanie Oscarów. Nie po to została stworzona Akademia. Napawa mnie szczęściem fakt, że mogłem uczestniczyć w ceremonii wcześniej, a każdą statuetkę uważam za złotą. Nie srebrną, nie brązową. Wszyscy nominowani to ludzie, którzy powinni stać obok siebie w jednym rzędzie” – mówi portalowi „Variety” Cross, który otrzymał Oscara za montaż filmu „Whiplash”.
Marzenia i rzeczywistość
Mniej parlamentarny w słowach jest nominowany do Oscara za montaż filmu „Milk”, Elliot Graham. „Nadeszła nasza kolej, by powiedzieć, że to nie jest w porządku. Dorastałem, marząc o tym, by zostać członkiem Akademii. Moje marzenie się spełniło. A ta decyzja jest poje***a i uważam, że powinni ją przemyśleć” – mówi.
Nie tylko oni
Cross i Graham nie są jedynymi uhonorowanymi nagrodami BAFTA, którzy krytykują decyzję Akademii. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku Maca Rutha, Marka Manginiego, Douga Hemphilla, Theo Greena i Rona Bartletta nagrodzonych za dźwięk w filmie „Diuna”. Są oni również nominowani do Oscara w jednej z zepchniętych na margines kategorii. „Co prawda wręczenie naszych nagród zostanie pokazane, ale nie będzie to na żywo. I nie podoba nam się to. Nagrodę BAFTA odbieraliśmy w trakcie ceremonii na żywo i czuliśmy się przez to częścią całości. Czuliśmy się szanowani. W trakcie Oscarów nasze ewentualne przemowy zostaną przycięte i zmontowane” – twierdzą zgodnie.
„Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie czuję się zawiedziony. Bo to wielki zawód. Oscary to święto filmu i dowód na to, że każdy jest równie ważny jak reżyser. A ta decyzja tego nie pokazuje” – dodaje Patrice Vermette nagrodzony za scenografię „Diuny”. (PAP Life)