W pierwszych dniach wojny w Ukrainie Mickey Rourke był powściągliwy. Apelował do zaprzyjaźnionych pięściarzy z Ukrainy i Rosji, by nie dali się wciągnąć w spiralę nienawiści. Aktor, jak zapewne większość ludzi na świecie, liczył, że wojna szybko się skończy, m.in. dzięki sankcjom nakładanym przez poszczególne kraje na Rosję. Teraz nie ma już złudzeń. Widzi, że konflikt ten przerodził się w masową rzeź Ukraińców, a światowe mocarstwa – jego zdaniem - nie starają się zapobiec kolejnym masakrom.
W najnowszym poście na Instagramie Rourke opublikował zdjęcie rosyjskiego wojskowego i poinformował swoich rodaków i fanów na całym świecie, że: „22 000 osób starszych, dzieci i ich rodzin zmarło w Mariupolu w wyniku masowych bombardowań i ostrzałów rakietowych. Teraz, co gorsza, Rosja wysyła do Ukrainy generała Aleksandra Dwornikowa. Jego reputacja jest dobrze znana z wojny w Syrii, gdzie mordowano ludzi w podeszłym wieku, dzieci i cywilów niebędących bojownikami. Mężczyzna ten jest bezdusznym, bezwzględnym rzeźnikiem". Po tym wstępie Rourke w ostrych słowach dał upust swojemu rozczarowaniu postawą światowych mocarstw. „Każdego dnia, każdego piep******* dnia i nocy odważny i stanowczy prezydent Ukrainy Zełenski prosi świat o broń, której potrzebuje, by obronić ten kraj przed bezsensownym koszmarem [...] Dlaczego, do cholery, Stany Zjednoczone i wszystkie kraje NATO nie mogą Zełenskiemu zapewnić tego, czego on i jego ludzie potrzebują, by walczyć!” - napisał.
Mickey Rourke dodał, że oglądając w telewizji „tę rzeź, tę pieprzoną krwawą łaźnię każdej kolejnej nocy” ma już dość „wymówek” ze strony USA i państw NATO. „Nic tylko słowa. Słowa bez znaczenia, słowa bez celu, słowa bez pośpiechu […]. Skoro prezydent Zełenski prosi świat o broń, to zdejmijmy nasze pieprzone białe rękawiczki i dajmy tym ludziom wszystko, czego teraz potrzebują” - zaapelował aktor. (PAP Life)