USSF, czyli siły gotowe na walkę w kosmosie, są oczkiem w głowie prezydenta Donalda Trumpa. Ich celem jest szkolenie i wyposażanie wojskowych sił kosmicznych w celu zapewnienia nieograniczonego dostępu do przestrzeni kosmicznej i swobody działania w kosmosie oraz wspieranie sił koalicyjnych w czasie pokoju, a także w fazie konfliktów. Powołano je do życia 20 grudnia ubiegłego roku. Od tego czasu w Stanach Zjednoczonych nie milkną żarty na ten temat.
Użytkownicy social mediów prześcigają się w wymyślaniu powodów odmowy służby w tejże formacji (np. "Ponieważ nie mogłem przestać chichotać"). Inni dopisują, że na jednostkę do walki w kosmosie może się wkurzyć firma ATARI za splagiatowanie w logotypie wzoru statku kosmicznego, użytego w prastarej grze "Asteroids". Wcześniej z krytyką Amerykanów spotkało się umundurowanie USSF. Ono akurat nie zostało skopiowane z filmów SF. Przeciwnie, mundury gwiezdnych żołnierzy mają deseń kamuflażu leśnego. I tutaj zbliżamy się do "Gwiezdnych Wojen" - chichoczą social media - bo jak wiadomo - taki rodzaj maskowania doskonale sprawdził się na leśnym księżycu Endor. (PAP Life)
Mark Hamill wyśmiał stworzone w grudniu ubiegłego roku wojska kosmiczne USA
wtorek, 28 stycznia 2020 (10:57)
Odtwórca roli Lukea Skywalkera wyszydził logo Sił Kosmicznych Stanów Zjednoczonych, które do złudzenia przypomina grafikę z filmów Star Trek i gry komputerowej "Star Trek: Starfleet Command". Mark Hamill oświadczył też na Twitterze, żeby nie brano go pod uwagę przy powoływaniu członków tej formacji, bo - jak wiadomo - wybrał dezercję i ukrywa się na odległej wyspie.
