Maciej Stuhr jest ojcem 18-letniej Matyldy i 2-letniego Tadeusza, jest też przyszywanym tatą 7-letniego Stanisława. To mały Tadzik był dla niego ostatnimi czasy źródłem weny pisarskiej. Na przestrzeni dwóch lat w miesięczniku "Zwierciadło" ukazywały się jego felietony na temat ojcostwa. Zostały one zebrane w książce "Tata Tadzika", która od 17 października jest na półkach księgarni.
W jednym z felietonów Stuhr opowiada o pewnym zjawisku, jakie zaobserwował, podczas codziennych spacerów z synem po Żoliborzu, w czasie których wpadał na kawę do kawiarni. "W pewnym momencie zauważyłem, że wokół mnie coś jest nie tak. Dlaczego obsługują mnie trzy kelnerki, skoro kawiarnia jest zupełnie pusta? Dlaczego jedna z nich rozpuściła teatralnie włosy, druga trzeci raz przeciera szmatką nasz stolik (.)" - relacjonuje słynny ojciec.
"Na drugi dzień w innej kawiarni kelnerka zmieniła trzy razy buty w trakcie naszego 20-minutowego pobytu. A w zeszłym tygodniu pewna pani stratowała tabliczkę Szanuj zieleń, posyłając nam miły uśmiech. W celu potwierdzenia mojej hipotezy wybrałem się trzy razy do kawiarni bez Tadzika - nic podobnego się nie wydarzyło" - pisze Stuhr.
Aktor konkluduje, że jego mały syn działa na kobiety jak afrodyzjak. Ale Maciejowi nie w głowie romanse - od 2015 roku jest żonaty z Katarzyną, która z zawodu jest dietetykiem. (PAP Life)