„Pod koniec zdjęć do filmu na planie obecna była moja pielęgniarka psychiatryczna. Czułam, że jej potrzebuję. Czułam, że w ten sposób jestem bardziej bezpieczna. A to dlatego, że przez cały czas byłam Patrizią. Zawsze mówiłam z akcentem. Nawet gdy wypowiadałam się o sprawach niezwiązanych z filmem. Nie udawałam, że Maurizio (filmowy mąż Patrizii grany przez Adama Drivera - przyp. red.) czeka na mnie na dole, żyłam swoim życiem. Robiłam to jednak jako ona. Zabierałam jej mrok razem ze mną do domu, bo jej życie było mrokiem” – tłumaczy Lady Gaga w rozmowie z portalem „Variety”.
Do zadań pielęgniarki psychiatrycznej należy głównie opieka nad osobami dotkniętymi chorobami psychicznymi bądź zaburzeniami zdrowia psychicznego. Szacuje się, że to jedna z najbardziej pożądanych obecnie specjalizacji, co związane jest z pandemią COVID-19 i spowodowanym nią kryzysem zdrowia psychicznego.
Lady Gaga dodaje, że nie podzieliła się tą informacją po to, aby chwalić się swoim zaangażowaniem w pracę na planie i gloryfikować dokonania aktorskie. „Nie uważam, by aktorzy musieli poświęcać się aż tak bardzo. Ja cały czas zadawałam sobie pytanie, po co to robię? Robiłam już w swojej karierze różne ekstremalne rzeczy, które zagrażały mojemu życiu psychicznemu i fizycznemu. Czuję ścisk żołądka, gdy o tym mówię. Nie wiem, czemu taka jestem. Najlepszą odpowiedzią, jaka przychodzi mi do głowy jest ta, że czuję swoisty romantyczny związek z cierpieniem dla sztuki. Rozwinęłam go w młodości i często posuwam się zbyt daleko. A kiedy się tak robi, trudno polegać tylko na sobie” – dodała Gaga.
Jej poświęcenie dla roli Patrizii Reggiani, choć sporo ją kosztowało, może też jej się opłacić. Lady Gaga jest bowiem jedną z najpoważniejszych kandydatek do Oscara za najlepszą rolę kobiecą. (PAP Life)