Kolejny nominowany do Oscara montażysta w ostrych słowach o Akademii

Hank Corwin, montażysta nominowany w tym roku do Oscara za film „Nie patrz w górę”, podobnie jak wielu jego kolegów w tym roku, nie będzie mógł odebrać potencjalnie zdobytej nagrody na żywo. Dołączył do wielu twórców krytykujących decyzję Akademii Filmowej.

Kolejny nominowany do Oscara montażysta w ostrych słowach o Akademii
Montażysta Hank Corwin/NIK HALLEN/PAP/EPA

Akademia Filmowa znalazła sposób na to, by podreperować oglądalność gali oraz by nastawić przeciwko sobie filmowców. Jej szefowie zdecydowali, że Oscary w ośmiu wybranych kategoriach zostaną wręczone przed rozpoczęciem transmisji na żywo, a widzowie zobaczą później jedynie wycinki z wręczania tych nagród. Główni zainteresowani zostali o tym poinformowani w trakcie spotkania online z prezeską Akademii, Dawn Hudson.

Wspomniana decyzja ma na celu uczynienie telewizyjnej części ceremonii bardziej atrakcyjną dla widza. A to ważne w kontekście słabnącej z roku na rok oglądalności, która w ubiegłym roku była najniższa w historii. „Rozumiem, że Akademia znalazła się między młotem a kowadłem. Potrzebuje dużych wpływów, żeby zachować taką formę jak do tej pory. A wyniki oglądalności ubiegłorocznych Oscarów stawiają ją w okropnym miejscu w rozmowach ze stacją ABC nadającą ceremonię na żywo” – trzeźwo ocenił sytuację w rozmowie z portalem „Variety” montażysta Hank Corwin.

Choć filmowiec rozumie potrzebę sytuacji, jest też przekonany, że misją Akademii Filmowej jest przede wszystkim wspieranie wszystkich filmów i ich twórców w taki sam sposób. Nie dziwi się twórcom z feralnych ośmiu kategorii – najlepszy dokumentalny film krótkometrażowy, krótkometrażowy film animowany, montaż, charakteryzacja i fryzury, muzyka, scenografia, dźwięk oraz film krótkometrażowy – którzy poczuli się filmowcami gorszego sortu. „Charakteryzatorzy i fryzjerzy sami się nie obronią, choć robią, co w ich mocy. Pracują jak diabli i są prawdziwymi artystami. I jak to zwykle bywa na tym świecie, to właśnie artyści zostali wykopani. Oto, jak wygląda sytuacja” – powiedział z goryczą montażysta. (PAP Life)